18‑letnia Pakistanka przeżyła "zabójstwo honorowe". Teraz walczy o sprawiedliwość
Przyszli w nocy, uzbrojeni w broń palną. Zdążyła tylko otworzyć oczy i krzyknąć do leżącego obok męża. Wtedy otworzyli ogień - najpierw do niej, później do niego. 18-letnia Pakistanka Rukhsana Bibi cudem przeżyła "honorowe zabójstwo", którego miała paść ofiarą. Jej małżonek zginął na miejscu. Ich tragiczną historię opisuje BBC News.
09.01.2014 | aktual.: 17.07.2014 12:13
Poznała go na weselu w niewielkiej wiosce na północy Pakistanu w 2011 roku. Mohammad Yunus był od niej o cztery lata starszy i studiował technologię medyczną. Para zakochała się w sobie od pierwszego wejrzenia. Ale rodzina Rukhsany miała co do niej inne plany.
Dziewczyna miała poślubić dalekiego krewnego, niewyedukowanego hodowcę bydła z jej rodzinnej miejscowości. Wszystko było już zaaranżowane, kiedy nieszczęśliwi i sfrustrowani kochankowie postanowili uciec w maju ubiegłego roku. - Nie miałam wyboru. Mogłam albo się zabić, albo uciec - mówi Rukhsana Bibi reporterowi BBC.
Para potajemnie wzięła ślub i zaczęła żyć w ukryciu w mieście Akora Khattak na północnym zachodzie Pakistanu. Obawiali się krwawej zemsty krewnych, którzy w ich ucieczce widzieli hańbę dla całego rodu. Niestety pewnej sierpniowej nocy urzeczywistnił się najgorszy koszmar.
Umarł na jej oczach
Wtargnęli do ich domu, gdy spali. Byli uzbrojeni w broń palną. Zgodnie ze zwyczajem, najpierw strzelili do Rukhsany, bo to kobieta, która rzekomo splamiła honor, musi zginąć pierwsza. Następnie wycelowali w jej męża.
- Strzelali do nas przez długi czas. Iskry latały po naszym domu jak błyski z wielkiej eksplozji. Najpierw krzyczałam, ale później udawałam martwą - opowiada Pakistanka. Po wyjściu napastników jej mąż jeszcze żył przez krótką chwilę. Umarł w kałuży krwi na jej oczach.
Rukhsanę uratowali sąsiedzi, którzy przybyli na miejsce zbrodni chwilę po ataku i natychmiast zabrali ją do szpitala. Chirurdzy wyjęli z jej ciała siedem kul - dwie tkwiły w klatce piersiowej, trzy w lewej nodze i dwie w lewym biodrze. To cud, że 18-latka przeżyła, jednak nie odzyskała pełni zdrowia. By się poruszać potrzebuje specjalnego chodzika.
Teraz dziewczyna musi nadal się ukrywać, ale jednocześnie walczy o sprawiedliwość. Rozpoznała napastników i policja nawet wydała nakaz ich aresztowania. Wszyscy jednak nawzajem się kryją, a funkcjonariusze zderzają się ze ścianą milczenia. BBC News podkreśla, że podobne zbrodnie na północy Pakistanu są bardzo trudne do udowodnienia i ścigania. A policja często niechętnie i opieszale traktuje takie sprawy.
Rukhsana zapowiada jednak, że nie spocznie, dopóki sprawcy nie zostaną pociągnięci do odpowiedzialności. - I tak jestem martwa, ale muszę uzyskać sprawiedliwość dla mnie i mojego męża. Nie zrobiliśmy nic złego - mówi.
Palący problem Pakistanu
Komisja ds. Praw Człowieka w Pakistanie wyliczyła, że w 2011 roku ofiarą morderstw honorowych padły co najmniej 943 kobiety. Inne organizacje potwierdzają te szacunki, podając, że rokrocznie dochodzi do około tysiąca takich zabójstw. Prawdopodobnie jednak podobnych zbrodni jest o wiele więcej, bo wiele z nich nie jest po prostu zgłaszanych.
Najczęstszym przypadkiem w Pakistanie są ataki kwasem. Chociaż w ubiegłym roku zaostrzono prawo, to wciąż wiele zabójstw pozostaje nierozwiązanych, a sprawcy nigdy nie stają przed sądem.
Zbrodnie honorowe popełniane są przeważnie przez mężczyzn na kobietach z ich własnych rodzin. Motywem bywa często wejście niezamężnej kobiety w związek z mężczyzną bez zgody jej rodziny lub niechęć do zawarcia związku zaaranżowanego przez krewnych.
Do zabójstw na tym tle dochodzi najczęściej w kulturze islamu, jednak według danych ONZ zdarzają się również w wiejskich społecznościach hinduskich, Kambodży czy Ugandzie. Organizacja UNPF szacuje, że ofiarami zbrodni na tle honorowym pada ok. 5 tys. kobiet rocznie. Jednak organizacje broniące praw człowiek twierdzą, że liczba ta jest o wiele większa.
Źródło: BBC News