Ucieczka z Polski jak ewakuacja szpiega. Kto pomógł Łukaszowi Ż.?
Prokuratura zapowiada dalsze działania w sprawie tragicznego wypadku na Trasie Łazienkowskiej. Śledczy są na tropie nowych podejrzanych, którzy mogli pomóc Łukaszowi Ż. w ucieczce do Niemiec.
Co musisz wiedzieć?
- Wypadek na Trasie Łazienkowskiej miał miejsce we wrześniu ubiegłego roku, kiedy to Łukasz Ż., jadąc z prędkością 226 km/h, spowodował śmiertelny wypadek, w którym zginął 37-letni mężczyzna, a jego rodzina została ranna.
- Akt oskarżenia przeciwko Łukaszowi Ż. ma być gotowy do końca marca, a sprawa sześciu jego znajomych, którzy zacierali ślady, jest już w sądzie.
- Prokuratura Okręgowa w Warszawie prowadzi śledztwo, które ujawnia nowe fakty dotyczące kolejnych osób pomagających Łukaszowi Ż. w ucieczce z kraju.
Jakie są nowe ustalenia prokuratury?
Prokuratura Okręgowa w Warszawie, jak informuje "Rzeczpospolita", nie zamierza zakończyć śledztwa na obecnym etapie. Rzecznik prokuratury, Piotr Skiba, potwierdził, że śledczy badają działania kolejnych osób, które mogły pomóc Łukaszowi Ż. w ucieczce do Niemiec. - Potwierdzam, że nie jest to ostatnie słowo prokuratury w tej sprawie. Bierzemy pod uwagę działania jeszcze innych osób - przyznał Skiba w rozmowie z "Rzeczpospolitą".
Dalsza część artykułu pod materiałem wideo
Jakie nastroje panują w Kijowie? "Czuć gniew na sojuszników"
Kto pomagał Łukaszowi Ż. w ucieczce?
Do tragicznego wypadku doszło nocą we wrześniu 2024 roku na Trasie Łazienkowskiej w Warszawie. Uczestniczył w nim kierujący volkswagenem arteonem Łukasz Ż. i ford focus, którym jechała czteroosobowa rodzina.
W wyniku zderzenia zginął 37-letni pasażer forda. Do szpitala trafiły trzy osoby z tego auta: kierująca samochodem żona zmarłego mężczyzny 37-letnia kobieta i ich dzieci w wieku czterech i ośmiu lat. Do szpitala trafiła także kobieta - Paulina K., która podróżowała volkswagenem.
W ub. tygodniu Prokuratura Okręgowa w Warszawie poinformowała, że skierowała do sądu akt oskarżeni przeciwko sześciu podejrzanym w sprawie śmiertelnego wypadku na Trasie Łazienkowskiej. Prokuratura zarzuca im nieudzielenie pomocy i poplecznictwo. Opis ich zachowania po wypadku może szokować.
Po wypadku Łukasz Ż. zniknął z miejsca zdarzenia. Śledczy podejrzewają, że plan ucieczki mógł być wcześniej opracowany. - Sposób, w jaki po wypadku zorganizowano ucieczkę Łukaszowi Ż., przypominał ewakuację szpiega z powieści Vincenta Severskiego - wskazał Skiba w rozmowie z "Rzeczpospolitą".
Co dalej z podejrzanymi?
Prokuratura i policja wiedzą, kto mógł stać za organizacją ucieczki Łukasza Ż. Są to osoby z jego kręgu znajomych, inne niż te, które już usłyszały zarzuty. Pewne jest, że w ucieczce pomogły mu inne osoby – spoza grona tych, którym dotąd postawiono zarzuty - podkreślają śledczy. Wobec jednej z tych osób może być konieczne uruchomienie poszukiwań - czytamy w "Rzeczpospolitej".
Źródło: "Rzeczpospolita", PAP