142 aresztowanych za protest przed chińską ambasadą w Holandii
Holenderska policja podała, że aresztowała 142 osoby, które obrzucały kamieniami ambasadę Chin w Hadze, protestując przeciwko przemocy w chińskim Sinkiangu. Narodowości zatrzymanych nie podano.
06.07.2009 | aktual.: 09.07.2009 11:44
Telewizja holenderska pokazała protestujących, którzy wspinali się na ogrodzenie i rzucali kamieniami, tłukąc okna w budynku ambasady. Niewielka grupka mężczyzn spaliła chińską flagę.
Pokazano też kilkudziesięciu policjantów spieszących na miejsce protestu i zakuwających w kajdanki protestujących.
Jak podała rzeczniczka policji Chantal Marges, demonstracja, w której uczestniczyło około 200 osób, była protestem przeciw chińskiej polityce w Sinkiangu.
Gheyretjan Rozi z holenderskiej grupy wsparcia Ujgurów powiedział, że demonstracja przebiegała w sposób pokojowy, do momentu, kiedy jej uczestnicy zauważyli, że ktoś z ambasady robi im zdjęcia. - Rozgniewało to część Ujgurów, nie mogliśmy ich opanować - dodał.
Chińska ambasada, z którą agencji AP nie udało się skontaktować, na swoich stronach internetowych podała, że jej wydział konsularny będzie zamknięty "z przyczyn bezpieczeństwa".
Do protestu doszło po wiadomościach o śmierci co najmniej 140 ludzi i ponad 800 rannych w niedzielnych zamieszkach w Urumczi, stolicy Sinkiangu. Późniejszy bilans podany przez oficjalne media chińskie mówi o 156 ofiarach śmiertelnych. Były to najpoważniejsze od dziesięcioleci zamieszki na tle etnicznym w prowincji, której rdzenna ludność to muzułmanie tureckiego pochodzenia.
Ujgurzy stanowią około 40 procent liczącej 20 mln ludności Sinkiangu. W samym Urumczi większość stanowią napływowi Chińczycy. Wielu Ujgurów niechętnych jest nasilającej się chińskiej imigracji oraz kontroli partyjnej nad ich życiem społecznym i religijnym. Twierdzą, że zostali politycznie marginalizowani na swym ojczystym terytorium, dysponującym bogatymi złożami ropy i gazu ziemnego.
Jak powiedział Rozi, w Holandii mieszka około 450-600 Ujgurów.