- Na placu lądowiska turystycznych helikopterów w najlepsze bawiły się dzieci, panie spacerowały z pieskami, dziesiątki ludzi jeździło na wrotkach, a płonące WTC było w prostej linii nie dalej niż kilometr - pisze w tekście przesłanym do Wirtualnej Polski Internauta Jacek, Polak mieszkający w USA, który 11 września 2001 roku był w Nowym Jorku.