Największym zagrożeniem dla cywilów w Syrii nie jest Państwo Islamskie, a bomby beczkowe zrzucane przez wojska Baszara al-Asada - ocenił niedawno w artykule dla "New York Timesa" Kenneth Roth, szef organizacji Human Rights Watch. Jego słowa miały być przypomnieniem dla światowych przywódców, którzy głośno mówią o zbrodniach dżihadystów, ale wolą przemilczeć grzechy sił syryjskiego prezydenta, bo to właśnie one są oskarżane o krwawe naloty. Czy w końcu wspólnota międzynarodowa zacznie działać i uda się powstrzymać ataki z użyciem bomb beczkowych? Jest cień nadziei.