Na początku uważaliśmy że to jakiś żart, że zemsta jednej pani, że nie ma pracy, że nie została radną - powiedział Lepper na konferencji, którą zwołał w związku z zarzutami Anety Krawczyk. Dodał, że szybko okazało się, że to nie żart. Przeprosił więc za wypowiedzi posłów Samoobrony, które mogłyby być niepoważne. Z nieskrywanym wzruszeniem, ze łzami w oczach dodał, że efektem całej sprawy jest m.in. szykanowanie jego córki. Zostawcie moją rodzinę - zaapelował. Powiedział również, że nie ma zamiaru podawać się do dymisji i pozostaje w rządzie.