Wyborów nie wygrywa się orędziami, wygrywa się je umiejętną grą na emocjach. Jako politolożka wolałabym napisać, że wygrywa się je racjonalnym programem wyborczym. Czy orędzie marszałka senatu Tomasza Grodzkiego miało zatem sens? Tym bardziej, że w odpowiedzi usłyszeliśmy to, co zwykle, ale ze strony marszałek Sejmu Elżbiety Witek? Otóż miało, choć z nieoczywistych powodów. O tym, czy kampanie wyborczą czeka wojna na orędzia, pisze dla Wirtualnej Polski prof. Renata Mieńkowska-Norkiene.