Wyniki raportu MAK w Rosji nie zaskoczyły chyba nikogo. W komentarzach w sprawie katastrofy smoleńskiej od początku dominował pogląd, że zawinili polscy piloci, na których wywierano politycznie umotywowaną presję. Komentując informację o wykrytych promilach we krwi gen. Andrzeja Błasika, jeden z rosyjskich dziennikarzy powiedział, że "to normalne, że naczelnik wypił sobie koniaczku, a potem poszedł do kabiny pilotów. Jest w tym coś bardzo nam, Rosjanom, bliskiego".