Jarosław Kaczyński to jest dla mnie jakiś obcy gość. A ja jestem praworządny. Na przykład uznaję panią premier Szydło. Uznaję pana Dudę, cokolwiek bym o nim nie myślał. Oni co prawda mają oboje nieoficjalnego szefa, ale to mnie nic a nic nie obchodzi. Boję się natomiast jednego. Że ten nieprzewidywalny człowiek ma wpływ na rządzących. Ale jakim prawem? Nie wiem. Oficjalnie przecież rządzą inni, a Jarosław Kaczyński jest posłem - mówi Jerzy Stuhr w rozmowie z Grzegorzem Wysockim (WP Opinie).
Zdaniem Internautów Wirtualnej Polski Lecha Kaczyńskiego w powstającym filmie o Smoleńsku powinien zagrać Kazimierz Kaczor. Zagłosowało na niego aż 2751 użytkowników portalu. - To trochę zabawne, ale rzeczywiście pan Kaczor jest najbardziej przekonujący. To super kandydat i oby tego pewnego podobieństwa nazwisk nie przestraszył się reżyser. Znając skrajną polską prawicę, mógłby być o różne rzeczy posądzony - komentuje Internautka Ula. Sam aktor pozdrowił Internautów i podziękował im za wyrazy uznania, ale nie chciał komentować sprawy swojego ewentualnego udziału w filmie Krauzego.
Aktor, reżyser i pedagog Jerzy Stuhr, odtwórca ról Filipa Mosza w "Amatorze", Lutka Danielaka w "Wodzireju" i Maksa w "Seksmisji", a ostatnio rzecznika papieża w zaprezentowanym w Cannes filmie włoskiego reżysera Nanniego Morettiego, kończy 65 lat.
Chyba nie ma osoby w Polsce, która nie martwiłaby się o zdrowie Jerzego Stuhra (65 l.). Nie jest już tajemnicą, że od niespełna roku aktor walczy z nowotworem. Fanów pana Jerzego uspokajamy. Jest już lepiej!