Wygląda na to, że mimo dobrych wyników w sondażach, PiS nie może liczyć na takie poparcie, jakiego się spodziewał. Nic nie wskazuje na to, żeby 10 kwietnia miało dojść do gigantycznych, milionowych, czy choćby kilkusettysięcznych marszy poparcia dla Jarosława Kaczyńskiego. PiS-owi nie udało się chyba zmobilizować tak masowego poparcia jak to było w przypadku Victora Orbana na Węgrzech - pisze Paweł Lisicki dla Wirtualnej Polski.