Kiedy weszło się do mieszkania Prosiaka, miało się wrażenie, że lokator codziennie wypróżnia się na dywan. Prosiak wyprawiał swawole, przez całą dobę co pięć minut wybuchał histerycznym hollywoodzkim śmiechem, spraszał gości w środku tygodnia o czwartej nad ranem, z którymi hasał do świtu na balkonie rozpalając grilla i rzecz jasna śmiejąc się bezustannie, by było im wesoło. Prosiak był moim sąsiadem, okazało się, że jest bardzo inteligentny - pisze Piotr Czerwiński w Wirtualnej Polsce.