- To porażające zarobki. Oczekuję, że prezes NBP zmieni styl zarządzania bankiem, że wróci normalność, bo to, co się dzieje, jest nienormalne. Dyrektorki i asystentki zarabiają prawie tyle, co kanclerz Niemiec. To najbardziej przykre dla elektoratu PiS. Szli ze sztandarami pracy i pokory, a były nagrody, premie i milionowe zarobki - mówił szef PSL Władysław Kosiniak-Kamysz w programie "Tłit". To reakcja na doniesienia, że dyrektor Departamentu Komunikacji i Promocji NBP Martyna Wojciechowska zarabia ponad 900 tys. zł rocznie.