Nie wierzył we własne siły
Zanim Tusk został premierem, cechował go notoryczny brak wiary we własne siły. - Był taki zwyczaj, że po wystąpieniach w telewizji wysyłaliśmy Donaldowi SMS-y: "Świetnie wypadłeś", "Było rewelacyjnie", "Ale mu dokopałeś" i tym podobne. Nawet gdy ewidentnie skusił albo zawalił sprawę. Potrzebował tego. Gdy nie dostawał sygnałów, że był znakomity, gryzł się, zapadał w sobie. Nieraz krzyczał w złości: "Pier... to, wyjeżdżam, jadę uczyć się angielskiego do Londynu!".
Innym razem czytamy opinię byłego ministra: - Na komórkę Donald dostaje SMS-y od rodziny. Teściowa mu nawet wysyła, że gdzieś fajnie wypadł i rzucił dobry tekst. Wiem, bo nam pokazywał. Krzepią go takie informacje, podnoszą na duchu.