„Druga Irlandia”, czyli wpadka Donalda Tuska
"Wciąż kocham Cię, jak Irlandię..." – tak mogliby o kraju zaśpiewać młodzi rodacy, którzy wyemigrowali do Irlandii za chlebem, a teraz tęsknią za Polską. Zdaniem lidera Platformy Obywatelskiej już niebawem polscy emigranci zaczną masowo wracać do Polski, dlaczego? Bo właśnie tu powstanie "druga Irlandia".
19.12.2007 | aktual.: 21.12.2007 14:16
Obietnica "drugiej Irlandii" pojawiła się (niczym echo "drugiej Japonii") w kampanii wyborczej Platformy Obywatelskiej. Lech Wałęsa, mówiąc o "drugiej Japonii" miał na myśli walkę o demokrację bez przelewu krwi. Metafora ta jednak dla wielu nie była jasna. Komentatorzy życia politycznego uznali ją za absurdalną, ze względu m.in. na dystans gospodarczy między Polską a Japonią.
Podobnie za absurdalną, w ustach osoby, która uważa się za liberała, wiele osób uznało obietnicę "drugiej Irlandii". O co chodziło w wyborczej obietnicy Donalda Tuska?
Lider Platformy przekonywał w kampanii, że polska gospodarka może przeżyć cud na miarę irlandzkiego "tygrysa celtyckiego". Irlandia może być także tutaj, tylko musimy przyjąć irlandzkie reguły – przekonywał Tusk. Podczas debaty wyborczej z Aleksandrem Kwaśniewskim Donald Tusk chwalił sukcesy gospodarcze Irlandii. Twierdził, że gospodarka tego kraju - w kwestii obciążeń podatkowych - zabiera dwa razy mniej swojemu obywatelowi, niż państwo polskie. Wyraził nawet przekonanie, że Irlandia zawdzięcza swój "cud gospodarczy" neoliberalnym reformom. Mocno skonfundowany był jednak gdy Aleksander Kwaśniewski zapytał go o to, jak wyglądają podatki w Irlandii i odpytywał z zasad społeczno-gospodarczych, którymi rządzi się ten kraj. Wyraźnie Donald Tusk nie był przygotowany na te pytania.
Były prezydent szybko wypunktował nieprzystawalność hasła wyborczego Platformy w porównaniu z jej własnym programem wyborczym.
Przyjrzyjmy się podstawowym rozwiązaniom, jakie zastosowały władze irlandzkie, w porównaniu do głównych tez programowych Platformy Obywatelskiej:
1. W Irlandii nie ma podatku liniowego, którego domaga się partia Tuska. Wręcz przeciwnie, podatek dochodowy jest wyższy niż w Polsce - wynosi 20% i 41%.
2. System podatkowy jest w Irlandii bardzo skomplikowany z licznymi ulgami, a polscy liberałowie są im przeciwni.
3. Partia Donalda Tuska często powtarza, że trzeba obniżać kwotę, jaka z pensji idzie na ubezpieczenia społeczne. W Irlandii opłata na Pay-Related Social Insurance wynosi 16-17% zarobków, z czego pracownik płaci tylko 6%. Większość tej sumy przypada na pracodawcę.
4. Zwalczane przez polskich liberałów minimalne wynagrodzenie wynosi w Irlandii około 1300 euro (50% średniej płacy) i należy do najwyższych w Unii Europejskiej.
5. Irlandczycy posiadają Medical Card uprawniającą ich oraz członków najbliższej rodziny do korzystania z bezpłatnej służby zdrowia. Mogą oni skorzystać z państwowych przychodni. W razie kolejki, pacjent dostaje skierowanie do kliniki prywatnej - na koszt państwa. Karta wydawana jest osobom niepracującym, mającym niskie zarobki oraz wszystkim osobom powyżej 70. roku życia.
6. Państwo zapewnia obywatelom bezpłatną edukację.
7. Irlandia ma silnie rozwinięty system pomocy społecznej. Rodzice wychowujący samotnie dzieci mogą otrzymać specjalny, nieopodatkowany zasiłek. Istnieje też Child Benefit. Świadczenie to przyznaje się każdemu, kto wychowuje dziecko. Zasiłek wynosi 150 euro miesięcznie na potomka i jest wypłacane nawet do chwili, aż ukończy 19. rok życia.
8. Wbrew temu, co mówił Tusk, władze Irlandii mają silny wpływ na gospodarkę. Zachowują pełną kontrolę nad wieloma dziedzinami, uznawanymi za strategiczne.
Irlandzki "cud gospodarczy" nie jest więc, wbrew temu co mówił lider Platformy Obywatelskiej, efektem liberalnej rewolucji, ale umowy społecznej zawartej w 1987 r. przez partie polityczne, związki zawodowe i organizacje pracodawców. I gwarantowanej właśnie przez państwo, co trzy lata odnawianej.
Sukces irlandzki, to nie jest jakaś idea liberalna, to jest idea ciężko zapracowana z elementami odpowiedzialności społecznej, którą pan zwykł nazywać socjalizmem - powiedział podczas debaty z Tuskiem były prezydent.
Po tej, zapewne pamiętnej dla Donalda Tuska i jego partii, debacie hasło "drugiej Irlandii" pojawiało się już tylko na ustach politycznych przeciwników.
Prezydent zauważył, że obiecywanie, iż w ciągu czterech lat można zreformować polską gospodarkę na wzór Irlandii, jest pozbawione podstaw. Lech Kaczyński, nawiązując do hasła kampanii PO "Polska zasługuje na cud gospodarczy na miarę drugiej Irlandii", powiedział: Mówienie takich rzeczy jest robieniem ludziom wody z mózgu, szczególnie ludziom młodym.
Brat prezydenta również nie odmówił sobie skomentowania hasła wyborczego Platformy. My mamy politykę, a nie cud, nie wierzymy w cuda. Do cudów odwołują się ci, którzy tak naprawdę nie mają żadnego pomysłu nie mają nic do powiedzenia - mówił Jarosław Kaczyński na konwencji wyborczej PiS w Łodzi (06.10.2007).
Najwyraźniej jednak hasło „druga Irlandia” chwyciło, skoro w Platforma Obywatelska otrzymała miażdżącą większość głosów Polonii, nie wspominając już samej Polonii irlandzkiej, która oddała na partię Tuska ponad 70% głosów.
Sukces gospodarczy Irlandii w Unii Europejskiej spowodował, że do kraju św. Patryka wróciły dziesiątki tysięcy emigrantów zarobkowych, a młodzi Irlandczycy nie chcą już wyjeżdżać. Gospodarczy sukces Irlandii jest tak uderzający, że... chciałoby się go powtórzyć w Polsce. Czy tylko to się uda?
Sylwia Miszczak, Wirtualna Polska