Trwa ładowanie...
13-04-2010 14:10

Żoliborz stracił swojego sąsiada

Stolica wspomina swojego byłego prezydenta i mieszkańca. O Lechu Kaczyńskim pamiętają we wszystkich jego miejscach - na Żoliborzu, gdzie dorastał, UW, gdzie studiował, i UKSW, gdzie z pasją wykładał prawo pracy

Żoliborz stracił swojego sąsiadaŹródło: WP.PL
d32m6v1
d32m6v1

Wejście do domu przy Mickiewicza, gdzie Lech Kaczyński i jego brat Jarosław spędzili dzieciństwo, tonie w tulipanach i różach. W ogrodzenie wplatane są czerwono-białe wiązanki, pod furtką palą się znicze. To tu urodził się i spędził dzieciństwo Lech Kaczyński. Sąsiedzi i zwykli przechodnie przystają w zadumie. - Zawsze, kiedy tu przyjeżdżał, odpowiadał sąsiadom na ukłony. Z każdym zamienił słowo - wspomina pan Stanisław, mieszkaniec Żoliborza. - To ogromna tragedia, gdy traci się prezydenta, ale dla nas to także strata dobrze znanego sąsiada - dodaje pani Janina. Ostatnio w rodzinnym domu Kaczyńskich na Żoliborzu mieszkali tylko brat prezydenta Jarosław i mama braci Jadwiga.

Bracia Kaczyńscy chodzili do XLI Liceum im. Lelewela, ale Lech maturę zdał w szkole na Bielanach. To jednak nie spowodowało jego odcięcia od towarzystwa żoliborskiego, z którym w czasach "wygnania" na Bielany spotykał się równie często. - Łączyły nas patriotyczne tradycje wyniesione z domów. Po lekcjach chodziliśmy na religię - opowiada znajomy braci Kaczyńskich z lat młodzieńczych. - Lech od dzieciństwa miał świadomość oporu stawianego władzy - dodaje prawnik. Przed powstaniem Komitetu Obrony Robotników głównym miejscem spotkań był dom parafialny u ks. Romana Jędrzejczyka na ul. Czarnieckiego. - Ksiądz Jędrzejczyk był osobą otwartą, z chęcią brał udział w naszych dyskusjach - wspomina bliska osoba z otoczenia prezydenta.

- Jeżeli nie na ul. Czarnieckiego, spotykaliśmy się w Faworach - takiej podrzędnej knajpie na rogu ul. Mickiewicza i ul. Mierosławskiego - śmieje się inna nasza rozmówczyni. - Tam można było poczuć prawdziwy warszawski folklor.

Przyjaciele podkreślają, że na spotkania towarzyskie Lech przychodził zawsze z bratem: - Zdawał sobie sprawę z tego, że nazywamy ich zbiorczo: ptaszki - mówi przyjaciółka braci Kaczyńskich. - Reagował jednak z uśmiechem. Był bardzo ciepłym człowiekiem, miał wyrafinowane poczucie humoru. W trakcie spotkań towarzyskich można było z nim przesiedzieć całą noc przy winie. Toczyliśmy dyskusje historyczne, o literaturze - Lech pochłaniał książki. Swoją wiedzą automatycznie zdobywał szacunek słuchaczy - mówi nasza rozmówczyni.

d32m6v1

- Myślę, że Lecha ukształtowała w dużej mierze atmosfera Żoliborza - mówi nam bliska osoba z otoczenia prezydenta. - Niepowtarzalny klimat inteligenckiej enklawy, podtrzymywania przerwanych przez wojnę tradycji, nie był bez wpływu na wrażliwego humanistę. Mimo że wyprowadził się do Trójmiasta, a po powrocie do Warszawy zamieszkał na Powiślu, zawsze był z Żoliborzem związany. Lech Kaczyński był profesorem Wydziału Prawa (później Prawa i Administracji) Uniwersytetu Kardynała Stefana Wyszyńskiego od 1999 r., czyli od początku jego istnienia.

- Był specjalistą od prawa pracy - mówi rzecznik prasowy ds. współpracy z Kościołem - Hubert Jerzy Kaczmarski. - Często słyszałem od studentów, że prof. Lech Kaczyński prowadził niezwykle interesujące wykłady. Całe 1,5 godz. słuchali go z otwartymi ustami, nie dowierzając, że rzuca z pamięci danymi statystycznymi i szczegółami z poszczególnych artykułów - wspomina Hubert Jerzy Kaczmarski. Raz chcieli go sprawdzić, zanotowali cały wykład i porównali z kodeksem pracy - wszystko się zgadzało.

- Po zakończeniu służby na rzecz państwa planował wrócić na uniwersytet, by kontynuować pracę dydaktyczną. Gdyby uważał ten rozdział za zamknięty, już dawno zrezygnowałby z pracy na uczelni - podkreśla dziekan Wydziału Prawa i Administracji - prof. UKSW dr hab. Jarosław Majewski.

Ostatni raz prezydent przyjechał na UKSW w październiku zeszłego roku. Lech Kaczyński wręczył indeksy studentom pierwszego roku oraz ordery zasłużonym osobom uczelni z okazji jej 10-lecia. W swoim wykładzie "Współczesne wyzwania stojące przed polską nauką" zaakcentował znaczenie podnoszenia jakości nauczania na uczelniach. Podkreślał, że Polska potrzebuje jak największej grupy ludzi szczególnie dobrze wykształconych.

d32m6v1

W akademickim marszu w hołdzie dawnemu studentowi przeszli wczoraj żacy i wykładowcy z Uniwersytetu Warszawskiego. Spod pomnika AK przy ulicy Wiejskiej studenci i profesorowie placem Trzech Krzyży i Nowym Światem przeszli pod kościół Św. Anny, gdzie uczestniczyli we mszy poświęconej ofiarom katastrofy. Niezależne Zrzeszenie Studentów nawoływało: "Przejdźmy w ciszy, by uczcić Ich pamięć i oddać Im hołd. Weźcie ze sobą flagę Polski i znicz". - Nas nie trzeba namawiać, czujemy, że musimy pójść - mówili studenci. - Chcemy wspólnie pomodlić się za zmarłego prezydenta, wybitnego absolwenta naszej uczelni i inne ofiary katastrofy - mówi Franciszek, student czwartego roku prawa na UW. - Prezydenta bardzo ceniliśmy jako fachowca - dodaje.

Studenci i wykładowcy spotkają się także na pogrzebie Lecha Kaczyńskiego. - Będziemy tam razem, by oddać mu cześć - deklarują żacy, profesorowie i pracownicy wydziału.

d32m6v1
Oceń jakość naszego artykułu:
Twoja opinia pozwala nam tworzyć lepsze treści.

WP Wiadomości na:

Komentarze

Trwa ładowanie
.
.
.
d32m6v1
Więcej tematów