ZNP wystąpił do premiera w sprawie zaległych wynagrodzeń za matury
Większość nauczycieli, którzy w maju pracowali przy ustnych egzaminach maturalnych, do tej pory nie dostała za to wynagrodzenia - twierdzi Związek Nauczycielstwa Polskiego. Dlatego wystąpił on do premiera o objęcie nadzorem działań resortu edukacji w tej sprawie.
23.08.2007 | aktual.: 23.08.2007 13:42
Jak poinformował prezes ZNP, Sławomir Broniarz, wynagrodzenia za pracę przy ustnych maturach nauczyciele powinni dostać do 10 lipca. Do tej pory - według związkowców - dodatkowe wynagrodzenie z tego tytułu otrzymali tylko nieliczni nauczyciele, środki na wypłaty dla nich niektóre samorządy wyasygnowały ze swoich środków własnych.
W pozostałych, które stanowią "przytłaczającą większość", takich wypłat nie było, gdyż do gmin i powiatów nie dotarły obiecane środki z budżetu państwa; w skali kraju chodzi - według wyliczeń samorządów - o kwotę około 12,2 mln zł.
Jednocześnie związkowcy zwracają uwagę, że rzeczywista kwota należna nauczycielom powinna być wyższa, gdyż Ministerstwo Edukacji Narodowej w instrukcji dla samorządów w sprawie wynagrodzenia nauczycieli pracujących przy ustnych maturach zastosowało krzywdzący ich sposób określania czasu trwania egzaminu.
MEN uwzględniło bowiem tylko czas samej wypowiedzi ucznia przed komisją, bez czynności dodatkowych, takich jak np. zapoznanie ucznia z treścią zadań egzaminacyjnych, dokonanie oceny ucznia przez nauczycieli oraz wypełnianie dokumentacji związanej z egzaminem.
Gdy w czerwcu po raz pierwszy ZNP zwracał uwagę na krzywdzący przelicznik, wiceminister edukacji Sylwia Sysko-Romańczuk i dyrektor Centralnej Komisji Egzaminacyjnej (CKE) Marek Legutko poinformowali, że sposób obliczania czasu pracy nauczycieli przy ustnych egzaminach maturalnych i wysokość wynagrodzenia za tę pracę wynika z obowiązujących przepisów oraz z orzeczenia Sądu Najwyższego.
W marcu Sąd Najwyższy uznał, że praca nauczycieli podczas ustnych matur jest pracą dydaktyczną i w związku z tym za jej wykonywanie nauczycielom należy się wynagrodzenie za pracę w godzinach ponadwymiarowych. Sąd rozpatrzył tę sprawę na wniosek Rzecznika Praw Obywatelskich, który w styczniu zwrócił się do SN o zbadanie, czy praca nauczycieli-egzaminatorów podczas matur jest wykonywana w ramach 40-godzinnego tygodniowego limitu pracy, czy też jest pracą dydaktyczną wykonywaną powyżej tygodniowego obowiązkowego wymiary godzin (pensum).
Według Marka Legutki, z orzeczenia Sądu Najwyższego wynika, że pracę nauczycieli przy ustnych maturach należy traktować tak jak pracę dydaktyczną wykonywaną w ramach godzin ponadwymiarowych. Przyjęto więc zasadę płacenia za pracę przy ustnych maturach tak jak za przeprowadzone lekcje. Płaci się za pracę z uczniami na lekcjach, a nie za czas potrzebny do przygotowywania się do lekcji czy czas poświęcony za sprawdzenie klasówek - wyjaśniał w czerwcu Legutko.
Według ZNP, gdyby wynagrodzenie dla nauczycieli za ustne matury było obliczane zgodnie z rzeczywistym czasem ich pracy, to potrzebne byłoby na ten cel około 18 mln zł.
Na konferencji prasowej Broniarz poinformował także, że nauczyciele w różnych regionach kraju planują złożenie pozwów do sądów pracy, w których będą domagać się wynagrodzenia zgodnego z rzeczywistym czasem ich pracy, a nie wynikającego z instrukcji MEN, oraz odsetek za zwłokę w wypłatach.