Znany ksiądz "wyprał" 67 mln zł. Zapadły wyroki ws. afery Stella Maris
Po sześciu latach zakończył się proces w sprawie wydawnictwa Stella Maris. Czterech skazanych usłyszało wyroki ponad 3 lat więzienia i w sumie 750 tysięcy złotych grzywny. Mieli oni „wyrządzić szkodę finansową o wielkich rozmiarach”.
Największą liczbę zarzutów usłyszał ksiądz Z. B., który w przeszłości pełnił funkcję kapelana abp. Tadeusza Gocłowskiego. Sąd zarządził wobec niego karę 3 lat i 8 miesięcy pozbawienia wolności w zawieszeniu na 9 lat. Skazany dodatkowo musi wpłacić 55 tys. złotych grzywny. 66-letni duchowny kierował wydawnictwem w latach 1999-2003.
Jako drugi wyrok usłyszał były pełnomocnik wydawnictwa, syn znanego trójmiejskiego adwokata T. W. Został on skazany na 3 lata i 10 miesięcy więzienia w zawieszeniu na 8 lat. 51-latek musi zapłacić grzywnę w wysokości 120 tys. złotych.
Na bezwzględną karę więzienia skład orzekający skazał byłego pracownika cenzury oraz właściciela firmy consultingowej 68-letniego J.B. Będzie musiał on spędzić w odosobnieniu 4,5 roku. Na dodatek będzie musiał wpłacić na rzecz Skarbu Państwa 432 tys. zł. W opinii oskarżenia J.B. był pomysłodawcą oraz wykonawcą planu.
Czwartego z oskarżonych, właściciela innej firmy consultingowej K. K. sąd ukarał na 3 lata więzienia oraz 144 tys. grzywny. Skazany przez najbliższe 5 lat nie będzie mógł zasiadać w zarządach spółek oraz pełnić innych prominentnych funkcji.
Sąd zgodził się wyłącznie na publikację inicjałów oskarżonych. Wyrok jest nieprawomocny. Obrońcy oskarżonych zapowiedzieli apelację. Na ogłoszeniu wyroku, trwającym kilka godzin, nie było żadnego z oskarżonych. Ksiądz Z.B. pełni teraz pomoc duszpasterską w parafii w Gdyni-Cisowej.
Z.B. podczas trwającego sześć lat procesu, jako b. szef wydawnictwa, przyznał się do zarzutów. Ksiądz złożył prośbę o samokaranie, ale skład orzekający nie przychylił się do winsoku. Protest złożyła jedna z poszkodowanych firm.
Mechanizm działania był bardzo prosty. Zewnętrzne podmioty podpisywały umowy z powiązanym z kurią gdańską wydawnictwem Stella Maris. Zamówione usługi realizowane były wyłącznie na papierze. Wydawnictwo zwolnione było z płacenia podatku dochodowego od osób prawnych. W latach 1997-2001 w Wydawnictwie Archidiecezji Gdańskiej Stella Maris, pod pozorem fikcyjnych usług konsultingowych, miało dojść do "wyprania" pieniędzy dwudziestu spółek na łączną kwotę ponad 67 mln zł.