Zgodnie z nowymi zaleceniami, akceptowalny zarost "musi być zadbany i schludny, gwarantujący estetyczny wygląd żołnierza". Ponadto zasady stanowią, że zarost "nie może uniemożliwiać lub utrudniać wykonywania zadań służbowych".
Z nowością przyszła także większa swoboda w kwestii tatuaży – wojskowi będą mogli je prezentować, o ile nie będą one przedstawiać motywów ogólnie uznanych za nieakceptowalne.
Niemniej regulamin utrzymuje zakaz noszenia piercingu, a także "tuneli" w uszach oraz nie zezwala na skaryfikacje – ozdoby lub modyfikacje ciała realizowane przez nacinanie, zdrapywanie lub wypalanie skóry.
Dalsza część artykułu pod materiałem wideo
Hołownia niespodziewanie pochwalił szefa BBN. "Dobry żołnierz"
To żołnierze się skarżyli
Dzień przed Świętem Wojska Polskiego wicepremier i szef Ministerstwa Obrony Narodowej, Władysław Kosiniak-Kamysz tłumaczył, że "sztywne i nieżyciowe" zasady dotyczące zarostu i tatuaży były problemem często zgłaszanym przez żołnierzy podczas rozmowy z pełnomocnikiem MON ds. warunków służby wojskowej Pawłem Mateńczukiem ps. "Naval", który sam jest byłym członkiem GROM.
- Mogą się niektórzy uśmiechnąć, ale dla wielu stanowiło to problem - przyznał Kosiniak-Kamysz, odnosząc się do dotychczasowych ograniczeń. Skrytykował też poprzedni wymóg, zgodnie z którym zarost dozwolony był tylko do 5 mm długości i wymagał zezwolenia lekarza dermatologa, jako "kompletnie bez sensu". Podkreślił też, że w większości armii na świecie żołnierze mogą mieć zarost.
Odsłanianie tatuaży w widocznych częściach ciała również było dotąd ograniczone, co zdaniem szefa MON mogło wpływać na komfort służby żołnierzy, zwłaszcza w gorące dni.
Zmiany wprowadzono oficjalnym zarządzeniem ministra obrony narodowej.
Czytaj także:
