Złota era lombardów. Brytyjczycy widzą, że nadeszły ciężkie czasy
Właściciele lombardów w Wielkiej Brytanii twierdzą, że nigdy nie mieli takiego ruchu. Ich klienci nie ukrywają, że muszą pozbywać się cennych przedmiotów, nawet rodzinnych pamiątek, bo brakuje im środków na życie. Inflacja i drożyzna dają się we znaki nie tylko najuboższym, ale również tej części brytyjskiego społeczeństwa, która do tej pory żyła całkiem dostatnio.
06.08.2022 13:02
Zalogowani mogą więcej
Możesz zapisać ten artykuł na później. Znajdziesz go potem na swoim koncie użytkownika
"Branża przeżywa boom" - donosi The Guardian", publikując relację z jednej z placówek usługowych w Ashford w hrabstwie Kent, należącej do sieci ośmiu lombardów Pickwick. Klienci pozbywają się swojej materialnej własności, bo muszą zdobyć gotówkę, aby zapłacić coraz wyższe rachunki.
Od stycznia zyski takich instytucji, które trudnią się pożyczaniem środków pod zastaw, wzrosły o prawie 60 proc. powyżej poziomów sprzed pandemii. - Tak naprawdę nie widziałem wcześniej takiego tempa wzrostu. Myślę, że to zupełnie nowe zjawisko w branży usług finansowych tego typu - mówi Nathan Finch, dyrektor zarządzający Pickwick.
Finch spodziewa się dalszego wzrostu obrotów w tym roku, ponieważ wysoka inflacja i zbliżająca się recesja przewidywana przez centralny bank Wielkiej Brytanii sukcesywnie zwiększają koszty utrzymania. Dostęp do innych form kredytu krótkoterminowego, takich jak chwilówki, zmniejszyły się wraz z likwidacją wielu firm z tego sektora usług. lombardy zyskują także dzięki temu, że rośnie wartość złota i diamentów.
Jest to odrodzenie dla sektora, który w angielskim krajobrazie w epoce wiktoriańskiej był tak wszechobecny jak puby, ale później został wyparty w XX wieku, wraz z pojawieniem się innych form kredytu. Dwie największe brytyjskie "chwilówkowe" firmy - The Money Shop i Albemarle & Bond - upadły na krótko przed pandemią.
Złota era lombardów. Brytyjczycy widzą, że nadeszły ciężkie czasy
Klienci zastawiali kiedyś drogie zegarki, rodzinną biżuterię i inne cenne przedmioty, by sfinansować inwestycje, wakacje, ratować się przed niespodziewanymi zdarzeniami losowymi lub nieoczekiwanymi kosztami. Teraz poszukują zastrzyku pieniędzy na rachunki domowe i na ratowanie upadających biznesów.
Lombard pozwala klientom pożyczać dość duże sumy bez sprawdzania zdolności kredytowej lub dowodów dochodu. Pożyczkobiorcy muszą okazać dokument tożsamości, ale transakcja zależy od dostarczonego przedmiotu zabezpieczenia. Udzielający pożyczki bierze pod uwagę jedynie wartość rynkową zabezpieczenia - musi ona pokryć koszt pożyczki i odsetki w przypadku niewykonania zobowiązania, czyli niewykupienia przedmiotu. Zazwyczaj pożycza się 70 proc. wartości rynkowej powierzonej lombardowi rzeczy.
Aż 80 proc. powierzonych zastawów - a są to nie tylko cenne precjoza, ale także designerskie torby i buty damskie, sprzęt AGD, czy elektronika albo markowe przedmioty osobiste - wraca do właścicieli. To często rzeczy o sentymentalnej wartości. Zgodnie z prawem lombardom nie wolno pozbywać się zastawu przed upływem sześciu miesięcy od pożyczki.