Złodzieje ukradli z kantorów w Białymstoku ok. 435 tys. zł
Trzej mężczyźni podejrzani o dokonanie
dwóch napadów na kantory wymiany walut w Białymstoku mają zarzuty
dotyczące kradzieży w różnych walutach ok. 435 tys. zł - wynika z
informacji biura prasowego Sądu Rejonowego w Białymstoku.
Wcześniej ani policja, ani prokuratura nie ujawniały, jakie kwoty zrabowano w kantorach.
Wszyscy trzej podejrzani zostali aresztowani na trzy miesiące. Prokuratura Rejonowa Białystok-Południe zarzuciła im dokonanie napadów na dwa kantory w centrum miasta, z użyciem wobec właścicieli niebezpiecznych przedmiotów (chodzi o gaz, a w jednym przypadku także młotek).
Jak poinformowało biuro prasowe Sądu Rejonowego w Białymstoku, wydając postanowienia o aresztowaniu podejrzanych wzięto pod uwagę prawdopodobieństwo popełnienia zarzucanych im czynów, obawę matactwa, a także grożącą podejrzanym wysoką karę.
Do napadów doszło w połowie marca i na początku kwietnia. W obu przypadkach sprawcy działali podobnie, na ulicy lub w kantorze atakowali właściciela gazem (w drugim przypadku także młotkiem), zabierali pieniądze i odjeżdżali samochodem.
Policja zwracała uwagę, że w obu przypadkach właściciele nie uważali za konieczne zabezpieczyć się na wypadek takiego zdarzenia. W pierwszym przypadku (atak miał miejsce przed wejściem do kantoru) mężczyzna mający przy sobie torbę ze znaczną kwotą nie korzystał z ochrony ani innych zabezpieczeń.
W drugim przypadku właściciel kantoru i kasa nie były zabezpieczone np. szybą pancerną. Co prawda w obiekcie był monitoring, dzięki czemu szybko ustalono dwóch sprawców, ale wobec braku innej ochrony sprawcy w ok. 20 sekund zdołali zaatakować mężczyznę i ukraść pieniądze.
Dlatego przed tygodniem, na konferencji prasowej dotyczącej pierwszych zatrzymań w tej sprawie, policjanci zaapelowali do właścicieli kantorów o lepsze zabezpieczenie obiektów.