Dwudziestu trzech żołnierzy kolumbijskich zginęło w katastrofie śmigłowca Black Hawk, który rozbił się na północy Kolumbii podczas akcji przeciwko partyzantce.
Do katastrofy doszło przy bardzo złej pogodzie w górzystym rejonie, w pobliżu miasta Curumani w prowincji Cezar, około 500 kilometrów na północny wschód od stolicy kraju, Bogoty.
To najbardziej tragiczny wypadek jednostki kolumbijskiego lotnictwa wojskowego od października 2000 roku, gdy lewaccy rebelianci zestrzelili maszynę Black Hawk z 22 osobami na pokładzie.