Zamachowiec nie żyje, więc ukarali rodzinę
Izraelskie wojska zniszczyły w Bej Jallah koło Betlejem dom 17-letniego zamachowca-samobójcy, który we wtorek zdetonował bombę przy jednej z głównych ulic Jerozolimy. Rannych zostało wówczas 5 osób, zamachowiec zginął.
01.08.2002 09:48
Po wtorkowym zamachu rząd Ariela Szarona zdecydował o deportacji rodzin zamachowców z Zachodniego Brzegu do Strefy Gazy. Według izraelskich służb bezpieczeństwa zniszczenie domu i deportacja krewnych powstrzymają kolejnych potencjalnych zamachowców.
Dyskusja na temat wydalenia rodzin zamachowców rozgorzała 19 lipca, po tym jak wojska izraelskie zniszczyły domy dwóch Palestyńczyków odpowiedzialnych za zamachy w pobliżu żydowskiego osiedla Emanuel i w Tel Awiwie i aresztowały ich krewnych biorąc pod uwagę możliwość deportacji. Wydaleniu sprzeciwił się wówczas prokurator generalny Izraela Eliakim Rubinstein. Powiedział on, że nie można stosować odpowiedzialności zbiorowej, a deportować można tych, wobec których istnieją oczywiste dowody winy.
Pomysł burzenia domów i deportacji skrytykowały również Stany Zjednoczone i sekretarz generalny ONZ Kofi Annan.(ck)