Zagubieni rosyjscy rybacy z Kaliningradu odnaleźli się na Helu. Przewieziono ich do szpitala
Dwóch rosyjskich rybaków dryfuje na pontonie - takie zgłoszenie otrzymali trójmiejscy ratownicy morscy. Po kilku godzinach poszukiwań ze względu na zapadający zmrok akcję przerwano. Mężczyźni dopłynęli do Helu. Obecnie przebywają w szpitalu.
W sobotę dwóch rosyjskich rybaków wypłynęło w morze 3,5-metrowym pontonem. Jednak ze względu na złe warunki pogodowe - wiatr, wilgotność oraz małą widoczność - zabłądzili. Komunikat o zgubieniu się nadali z okolic przylądka Taran w zachodniej części obwodu kaliningradzkiego. Z misją ratunkową wyruszyły rosyjskie służby. Jednak nie udało im się odnaleźć mężczyzn. Kierunek wiatru spychał ponton w stronę Zatoki Gdańskiej, dlatego o zajściu poinformowano w niedzielę stronę polską.
W polskiej akcji poszukiwawczej wzięły udział cztery statki oraz śmigłowiec marynarki wojennej. Rozbitków spodziewano się odnaleźć 48 km na północny wschód od Gdyni. Bezowocne poszukiwania zostały zakończone po zmroku, gdy warunki uniemożliwiały kontynuowanie działań.
Późnym wieczorem służby ratownicze otrzymały informację, że poszukiwani dopłynęli samodzielnie do Półwyspu Helskiego, gdzie zostali przejęci przez straż graniczną. Funkcjonariusze potraktowali rybaków jak rozbitków. Natychmiast zostali przewiezieni do szpitala. Jeden z mężczyzn miał gorączkę. Obaj Rosjanie otrzymali w szpitalu komplet suchej bielizny oraz odzież. Zapewniono im również nocleg. Na razie nie wiadomo, kiedy rybacy wrócą do swoich domów.
Ratowaniem rozbitków w polskiej części Bałtyku zajmuje się Morska Służba Poszukiwania i Ratownictwa. Do zadań powstałej w 2002 roku instytucji należy usuwanie szkodliwych substancji chemicznych, prowadzenie prac podwodnych oraz ocalanie rozbitków. W jej skład wchodzi również ratownictwo brzegowe zajmujące się udzielaniem pomocy jednostkom i ludziom, znajdującym się do kilkuset metrów od lądu. Tam, gdzie ze względu na małą głębokość nie można użyć pełnomorskich statków. W ubiegłym roku MSPiR przeprowadziła ponad 230 akcji. W tym 88 ratujących ludzkie życie. Pozwoliło to na przeżycie 87 osobom.
System ratownictwa morskiego wspierany jest przez straż graniczną, policję, straż pożarną oraz WOPR. Jednak najbardziej spektakularne wsparcie pochodzi z gdyńskiej brygady lotnictwa. Śmigłowce Marynarki Wojennej poszukują rozbitków oraz transportują ludzi ze statków na brzeg. W tym miesiącu helikoptery podrywały się z lotniska w Babich Dołach już trzykrotnie. Od początku lat 90. załogi samolotów i śmigłowców Marynarki Wojennej uczestniczyły w 561 akcjach ratowniczych udzielając pomocy 295 osobom.
Obszar Morza Bałtyckiego wynosi ponad 415 tys. km kw. Każdego dnia po Bałtyku pływa od 2,5 do 3 tys. jednostek. Wzmożony ruch zwiększa prawdopodobieństwo wypadków zagrażających życiu. Statystycznie rocznie na Bałtyku dochodzi do około 120 wypadków.