Żądają unieważnienia wyborów - mają ważne powody
O północy ze środy na czwartek mija termin składania do Sądu Najwyższego protestów wyborczych w wyborach do europarlamentu. Do środy wpłynęło czternaście takich wniosków - poinformowała Teresa Pyźlak z zespołu prasowego SN. O kolejnym (piętnastym) poinformował Ruch Autonomii Śląska.
17.06.2009 | aktual.: 02.07.2009 17:12
W jednym z wniosków wnioskodawca argumentuje, iż wpływ na przebieg głosowania mogło mieć prezentowanie w dniu ciszy wyborczej, na telebimie w warszawskim metrze, kandydatów do PE: Wojciecha Olejniczaka i Dariusza Rosatiego.
Jak poinformowała Pyźlak, autorem dwóch innych protestów przeciwko ważności wyborów jest grupa osób niewidomych. - Wynikają one - jak argumentują protestujący - z niemożności oddania przez nich w sposób tajny głosu w eurowyborach - dodała.
W środę podczas konferencji prasowej niewidomy Jacek Zadrożny mówił, że wybory do PE zgodnie z ordynacją są wolne, powszechne, bezpośrednie, proporcjonalne oraz przeprowadzane w głosowaniu tajnym. - W przypadku większości obywateli polskich te wszystkie przymioty są spełnione, ale nie w przypadku osób niewidomych. W Polsce osoby niewidome nie są w stanie oddać głosu w sposób tajny, a państwo nie zrobiło w tej sprawie nic - argumentował.
Dodał, że przeprowadzany w dniu wyborów "eksperyment wyborczy", polegający na próbie zagłosowania przez osoby niewidome bez pomocy osoby trzeciej, a zakończony nieoddaniem przez nie głosu udowodnił, że prawa osób niewidomych w Polsce są łamane.
W innym proteście wnioskodawca zarzucił polskim władzom nieprzygotowanie przepisów prawnych umożliwiających głosowanie na odległość, przez co został wykluczony z udziału w głosowaniu. Jak argumentował, jest osobą ciężko chorą i jedynie za pomocą internetu mógłby spełnić swój obywatelski obowiązek - podała Pyźlak.
W kolejnych dwóch protestach wyborcy wnoszą o uznanie wyborów za nieważne, gdyż ordynacja wyborcza do PE jest - ich zdaniem - niezgodna z obowiązującą Kartą Praw Podstawowych UE. We wniosku wskazano, że według Karty wybory do PE powinny być bezpośrednie, natomiast w ordynacji określono, że są proporcjonalne.
W dwóch innych protestach - jak mówiła Pyźlak - podnoszony jest zarzut o nieważności wyborów ze względu na liczbę wybieranych europarlamentarzystów. Wnioskodawcy wskazują na zapis w ordynacji wyborczej do PE, według którego powinniśmy wybierać 54 posłów, a w rzeczywistości wybraliśmy 50.
Wpłynęły także protesty z zagranicy. Obywatel RP, mieszkający na stałe w Niemczech, protestuje przeciwko ważności wyborów, gdyż odmówiono mu prawa oddania głosu, motywując to brakiem jego nazwiska na liście wyborców, gdyż nie złożył stosownego zawiadomienia. Inny wyborca, zamieszkały na stałe w Tajlandii, wniósł protest przeciwko ważności wyborów, utrzymując, że kierownik wydziału konsularnego ambasady RP w Bangkoku nie powiadomił wyborców "w sposób zwyczajowo przyjęty o sporządzeniu spisu oraz o miejscu, czasie i formie jego udostępnienia". Zdaniem autora protestu, lista głosujących została sporządzona z pominięciem uprawnionych.
O pozwie wnoszącym o ponowne przeliczenie oddanych w woj. śląskim ponad 16 tys. głosów nieważnych, poinformował lider Ruchu Autonomii Śląska Jerzy Gorzelik. Wskazał, że chodzi o możliwość popełnienia pomyłek przy uznawaniu ważności głosów przez wielu niedoświadczonych - jak ocenia RAŚ - przewodniczących komisji wyborczych.
Według zarządu RAŚ, tak wysoka liczba głosów uznanych za nieważne pozwala przypuszczać, że są wśród nich karty wypełnione prawidłowo. Tymczasem różnica tylko niespełna trzystu głosów zadecydowała, że jeden z mandatów PiS uzyskał startujący w woj. kujawsko-pomorskim Richard Henry Czarnecki, a nie kandydująca z woj. śląskiego Izabela Kloc.
Zgodnie z ordynacją wyborczą do Parlamentu Europejskiego, w terminie 7 dni od ukazania się Dziennika Ustaw z obwieszczeniem PKW o wyniku wyborów do Parlamentu Europejskiego, wyborca może wnieść protest, jeśli uważa, że doszło do przestępstwa, które mogło mieć wpływ na przebieg głosowania, czy ustalanie wyników wyborów lub do naruszenia przepisów ordynacji dotyczących głosowania czy ustalania wyników.
Jeśli Sąd Najwyższy zdecyduje o nieważności wyborów lub nieważności wyboru konkretnego europarlamentarzysty, postanawia jednocześnie o przeprowadzeniu wyborów ponownych lub o podjęciu niektórych czynności wyborczych.