Prof. Ignatowicz tłumaczy, że przyjmuje się, że ok. 25 proc. osób przyciąga komary bardziej niż pozostali. - Komar namierza ofiarę, posługując się wieloma zmysłami. Może nas zobaczyć, ale wabi go też dwutlenek węgla, który wydychamy. (...) Komary wyczuwają także ciepło naszego ciała. Ostatni czynnik, który przyciąga komary, to składniki ludzkiego potu - mówi.
Rozmówca TOK FM ostrzega, że do Polski w przeciągu kilku lat dotrze prawdopodobnie roznoszony przez komary wirus wywołujący Gorączkę Zachodniego Nilu. Występuje on głównie w Afryce, Azji i na Bliskim Wschodzie, ale ostatnio odnotowano go w Austrii. - Jeśli klimat będzie się ocieplał, do nas trafi również - dodaje. Choroba w lekkiej postaci daje objawy podobne do grypy. Czasem dochodzi do zapalenia opon mózgowo-rdzeniowych i mózgu. Zdarzają się także przypadki śmiertelne.
Źródło: TOK FM