ŚwiatWyroki dla opozycjonistów z placu Bołotnego w Moskwie

Wyroki dla opozycjonistów z placu Bołotnego w Moskwie

Liderzy rosyjskiej opozycji wezwali swoich zwolenników na demonstrację w centrum Moskwy. Sąd Rejonowy w Moskwie skazał na kary od 2,5 do 4 lat łagru ośmioro opozycjonistów z placu Bołotnego. Stronnicy antykremlowskiej opozycji, którzy zebrali się w pobliżu gmachu sądu, przyjęli wyrok okrzykami "Wolności! Wolności!".

Wyroki dla opozycjonistów z placu Bołotnego w Moskwie
Źródło zdjęć: © PAP/EPA | Sergei Chirikov

Sędzia Natalia Nikiszyna uznała opozycjonistów za winnych użycia siły przeciwko policjantom podczas "masowych rozruchów" na moskiewskim placu Bołotnym w maju 2012 roku, w przededniu inauguracji prezydenta Rosji Władimira Putina.

52-letni Siergiej Kriwow został skazany na 4 lata kolonii karnej, 23-letni Andriej Barabanow - na 3 lata i 7 miesięcy, 21-letni Denis Łuckiewicz, 22-letni Stiepan Zimin i 23-letni Aleksiej Polichowicz - otrzymali po 3 lata i 6 miesięcy, 20-letnia Aleksandra Duchanina - 3 lata i 3 miesiące, 34-letni Artiom Sawiołow - 2 lata i 7 miesięcy, a 22-letni Jarosław Biełousow - 2 lata i 6 miesięcy.

W wypadku Duchaninej, która - jak utrzymuje Komitet Śledczy Federacji Rosyjskiej - rzucała kawałkami asfaltu w funkcjonariuszy sił specjalnych policji OMON, co spowodowało u nich zaczerwienienie skóry i ból fizyczny, sąd zawiesił wykonanie kary na trzy lata.

Prokurator żądał dla oskarżonych od 5 do 6 lat pozbawienia wolności w kolonii karnej. Adwokaci zapowiedzieli już złożenie apelacji.

Policja zatrzymuje domniemanych opozycjonistów

Siły specjalne policji OMON w poniedziałek wieczorem przy wejściu na plac Maneżowy w Moskwie, przed murami Kremla, zatrzymują ludzi, których podejrzewają o zamiar wzięcia udziału w manifestacji zwołanej tam przez opozycję. Zatrzymano już około 100 osób.

Wśród zatrzymanych są liderzy antykremlowskiej opozycji Aleksiej Nawalny, Borys Niemcow i Ilja Jaszyn, a także wypuszczone w grudniu z kolonii karnej członkinie punkrockowej grupy Pussy Riot - Nadieżda Tołokonnikowa i Maria Alochina.

Zatrzymywani niczego nie skandowali, nie mieli też żadnych plakatów. Jeden z nich niósł oponę samochodową.

Opozycjoniści chcą zaprotestować przeciwko skazaniu w poniedziałek przez Sąd Rejonowy w Moskwie ośmiorga swoich kolegów na kary od 2,5 do 4 lat łagru za udział w "masowych rozruchach" na moskiewskim placu Bołotnym w maju 2012 roku, w przededniu inauguracji prezydenta Rosji Władimira Putina.

Władze Moskwy już rano rozmieściły w centrum miasta wojska wewnętrzne MSW. Tylko na placu Rewolucji, tuż obok placu Maneżowego, stoją 32 ciężarówki wojskowe. W pobliżu zaparkowało kilkanaście autobusów policyjnych.

Policja zamknęła wejścia na plac Czerwony, plac Maneżowy i do Parku Aleksandrowskiego. Funkcjonariusze co chwilę wyprowadzają kogoś z przejść podziemnych i odprowadzają do policyjnych autobusów.

Stronnicy opozycji nie mają zgody władz na wieczorną akcję. Zwoływali się za pośrednictwem portali społecznościowych. Wcześniej przed Sądem Rejonowym policja zatrzymała ponad 230 osób, które przyszły tam zamanifestować solidarność ze skazanymi.

Podobną akcję opozycyjne formacje zorganizowały również w Petersburgu, przy Newskim Prospekcie. Co najmniej 20 osób zatrzymano. W ciągu dnia na rogatkach miasta policja zatrzymywała samochody ciężarowe i dostawcze, sprawdzając, czy nie przewożą opon.

Obrońca: jesteśmy niezadowoleni z wyroku

- Sąd wymierzył niższe kary, niż domagał się prokurator, jednak z wyroku jesteśmy niezadowoleni i będziemy się od niego odwoływać tak do sądów rosyjskich, jak i europejskich - oświadczył po wyjściu z gmachu sądu jeden z obrońców Dmitrij Agronowski. - Oczywiście mogło być gorzej. Niemniej wyrok jest błędem. Szkodzi naszemu państwu - oznajmił.

Adwokat wyraził nadzieję, że "sąd apelacyjny błąd naprawi". - Wszyscy ci młodzi ludzie powinni być na wolności. Nie stanowią żadnego zagrożenia dla społeczeństwa - zaznaczył.

Szefowa Moskiewskiej Grupy Helsińskiej Ludmiła Aleksiejewa, która była wśród osób zgromadzonych przed sądem, oceniła wyrok jako niesprawiedliwy. - Nie było żadnych masowych rozruchów. To kłamstwo. Zarówno sędzia, jak i ci, którzy składali kłamliwe zeznania, doskonale o tym wiedzą. Nie było masowych rozruchów - oświadczyła.

Aleksiejewa zauważyła, że "na tle tego, co dzieje się w różnych krajach świata, to, co miało miejsce na placu Bołotnym, trudno uznać za masowe rozruchy". - To jest gorsze od kłamstwa. To jest głupota - podkreśliła legendarna obrończyni praw człowieka. - Jeśli to nazywa się masowymi rozruchami, to rozruchów takich można się doczekać - ostrzegła. Jej zdaniem władze powinny się cieszyć, że mają tak pokojowo nastawioną opozycję.

Nadzwyczajne środki bezpieczeństwa

Podobnie jak w piątek, gdy sąd rozpoczął ogłaszanie wyroku, władze zastosowały nadzwyczajne środki bezpieczeństwa. Ulica, na której znajduje się sąd, została wyłączona z ruchu samochodowego i pieszego. Dostępu do budynku sądu pilnowali funkcjonariusze OMON-u i żołnierze wojsk wewnętrznych MSW. Sąd ogrodzono metalowymi płotkami.

Zamanifestować solidarność z podsądnymi przyszło około 400 osób. Zgromadzeni skandowali: "Wolności!, Wolności!", "Rosja bez Putina!", "Putin - złodziej!" i "Jeden za wszystkich, wszyscy za jednego!". Wśród haseł, które wznosili, było i takie: "Nie będzie Majdanu - nie będzie wolności!".

OMON-owcy co chwilę wyciągali z tłumu kogoś z demonstrujących i odprowadzali do policyjnych autobusów. Zatrzymano ponad 230 osób, wśród nich byli liderzy antykremlowskiej opozycji, Aleksiej Nawalny i Ilja Jaszyn. Zatrzymany został też mężczyzna w masce Putina, co zebrani nagrodzili brawami.

Część już została zwolniona. Zatrzymany lider opozycji Aleksiej Nawalny napisał na swoim blogu, że sędzia uznała jego sprawę za zbyt błahą i kazała go wypuścić. Nawalny dodał, że weźmie udział w wieczornej demonstracji na Placu Maneżowym.

Przed sądem byli też inni przywódcy opozycji, m.in. Borys Niemcow, a także obrońcy praw człowieka, w tym lider stowarzyszenia Memoriał Oleg Orłow.

Proces toczył się od czerwca 2013 roku. Początkowo na ławie oskarżonych zasiadało 12 osób, jednak w grudniu wobec czterech z nich sąd zastosował amnestię.

Starcia na placu Bołotnym

6 maja 2012 roku na placu Bołotnym naprzeciwko Kremla doszło do starć sił specjalnych policji OMON z opozycjonistami, którzy żądali odejścia Putina, a także przeprowadzenia w Rosji uczciwych wyborów prezydenckich i parlamentarnych. W manifestacji wzięło udział około 15 tys. ludzi.

Ponad 450 osób zostało zatrzymanych, po obu stronach byli ranni. Według Komitetu Śledczego FR obrażeń doznało 82 policjantów. W stan oskarżenia w sprawie udziału w zajściach łącznie postawiono 29 osób. Wszystkim grozi do 8 lat kolonii karnej.

Jeden z oskarżonych, Maksim Łuzianin, w listopadzie 2012 roku został już skazany na 4,5 roku łagru. Drugi z uczestników rozruchów Michaił Kosienko, uznany za niepoczytalnego, w październiku 2013 roku został przez sąd skierowany na przymusowe leczenie psychiatryczne.

Śledztwo przeciwko pozostałym oskarżonym trwa. W stosunku do siedmiorga osób w styczniu i lutym Komitet Śledczy FR zastosował amnestię.

Opozycjoniści, obrońcy praw człowieka i aktywiści niezależnych od Kremla organizacji pozarządowych uważają "sprawę bołotną" za polityczną, a starcia policji z demonstrantami - za sprowokowane działaniami władz. Ich zdaniem celem represji jest zastraszenie przeciwników polityki Putina.

Źródło artykułu:PAP
Wybrane dla Ciebie
Komentarze (0)