PolskaWyjątkowo brutalne morderstwo. Były prezydent Zabrza skazany

Wyjątkowo brutalne morderstwo. Były prezydent Zabrza skazany

Lech F. został zwabiony do lasu, skatowany kijem bejsbolowym, a na koniec poderżnięto mu gardło. Sąd Apelacyjny w Katowicach nie miał wątpliwości: Jerzy Gołubowicz, były prezydent Zabrza zamordował wraz ze swoimi kompanami wierzyciela, któremu był winien kilkaset tysięcy złotych. Usłyszał wyrok 25 lat więzienia.

Wyjątkowo brutalne morderstwo. Były prezydent Zabrza skazany
Źródło zdjęć: © PAP | Michał Szalast

02.02.2017 | aktual.: 02.02.2017 13:10

Oprócz byłego prezydenta Zabrza, na ławie oskarżonych zasiadło jeszcze trzech sprawców, których Jerzy Gołubowicz wynajął. Skrępowali i pobili Lecha F., a potem zostawili go sam na sam z Gołubowiczem, który poderżnął mu gardło. Według ustaleń śledczych, Lech F. w ostatnich chwilach życia nadal był przytomny i starał się oswobodzić. Sąd wymierzył Gołubowiczowi karę 25 lat więzienia, a wynajętym przez niego mężczyznom kary od 8 do 15 lat więzienia.

Do zbrodni doszło 17 sierpnia 2008 roku w Wymysłowie. Według katowickiego sądu to Jerzy Gołubowicz obmyślił plan zabójstwa i zwabił wierzyciela do lasu, gdzie czekali na niego oprawcy. Choć nie było bezpośrednich świadków ani narzędzi zbrodni, oskarżenie sformułowano na podstawie innych dowodów - przede wszystkim opiniach biegłych, rozmowach telefonicznych i miejscach logowania telefonów oraz wyjaśnieniach współoskarżonych. Sprawę udało się rozwikłać dzięki Tomaszowi L. - skazanemu już prawomocnie na dwa lata więzienia w zawieszeniu za pomoc w uprowadzeniu ofiary.

Mimo braku wspomnianych dowodów, sędzia podkreślił, że proces pył poszlakowy tylko w wąskim zakresie. - Proces opierał się na dość obszernym materiale dowodowym, szczególnie w tym zakresie, który był najbardziej kwestionowany przez oskarżonego, tj. obecności oskarżonego w na miejscu zdarzenia w lesie w Wymysłowie - wskazał sędzia.

Były prezydent Zabrza z ramienia SLD nie przyznał się do winy. Konsekwentnie kwestionował zarówno podawany przez prokuraturę motyw, jak i swój udział w opisywanych w akcie oskarżenia wydarzeniach. Twierdził, że w chwili zdarzenia był w zupełnie innym miejscu. Kilka tygodni temu, 70-letni Gołubowicz prosząc o uniewinnienie, mówił przed sądem, że wyrok I instancji to dla niego "kara śmierci".

Sąd, podobnie jak poprzednie składy orzekające nie dał mu jednak wiary, i skazał go prawomocnie na 25 lat więzienia. - W chwili obecnej nie mogę powiedzieć tego na 100 procent, ale podejrzewam, że w tej sprawie będziemy stosować nadzwyczajne środki zaskarżenia, czyli wywodzić kasację od tego orzeczenia - powiedziała po wyroku adwokat głównego oskarżonego mec. Małgorzata Bednarska-Myczkowska.

Pozostali oskarżeni, choć przyznali się, że skrępowali ofiarę, zaprzeczali, by pobili F. kijem bejsbolowym. Sąd nie dał wiary także ich wyjaśnieniom. W oparciu o zgromadzone dowody uznał, że to Robert T. użył drewnianej pałki i uderzył F. w głowę - stąd surowsza kara dla tego oskarżonego: 15 lat więzienia za tzw. zabójstwo z zamiarem ewentualnym. Według sądu musiał się liczyć się z tym, że zadanie F. silnego ciosu kijem może skutkować śmiercią.

Pozostali dwaj oskarżeni, wśród nich brat Roberta - Rafał, zostali skazani za pozbawienie wolności F. i pobicie go ze skutkiem śmiertelnym. Wraz z przyjęciem takiej kwalifikacji sąd apelacyjny złagodził im karę - do ośmiu lat pozbawienia wolności.

Zobacz także
Komentarze (4)