Wraca kokaina. Polska to wyjątkowo duży rynek
Kokaina nie jest żadną nowością. Nielegalny pobudzacz od lat dostępny jest w Polsce w postaci czystej i jako crack (silniej uzależniający). Wciągany, rzadziej palony. I stosunkowo drogi. Kiedyś stosunkowo mało popularny, teraz wraca jako celebrycko-elitarny gadżet. Od zmiękczania sobie życia jest alkohol, leki. Żeby je podkręcić – kokaina - pisze "Polityka". Tygodnik zwraca uwagę, że kokainiści stanowią coraz wyraźniejszą grupą ludzi szukających pomocy w poradniach.
Ile kosztuje oderwanie od rzeczywistości? Wciągając dwie torebki kokainy zaledwie przez osiem wieczorów w miesiącu, przez nos przepuszcza się 4 tys. zł.
Statystyki pokazują, że mężczyźni przyjmują kokainę cztery razy częściej niż kobiety. "Polityka" wykazuje, że ten trend może niedługo się zmienić.
Szczuplejsze przez wciąganie
Kokaina pozwala zapomnieć o głodzie. Iwona Kołodziejczyk, psycholog, kierownik merytoryczny prywatnego ośrodka leczenia uzależnień, wyjaśnia, że "po kokainę, z uwagi na to jak działa na układ pokarmowy, szczególnie zaś na fakt, że potrafi ona wyciszyć łaknienie, zaczęły ostatnio sięgać kobiety, które traktują ją jako środek odchudzający". - To te kobiety, które muszą - z racji pozycji, wykonywanego zawodu - być ciągle atrakcyjne, szczupłe, wiecznie młode - mówi.
Niebezpieczną karierę kokaina robi również w liceach. Młodzież sięga po nią na pobudzenie lub tzw. wyczilowanie.
Kokaina nie uzależnia - to mit
Bardzo silny jest mit, że kokaina nie uzależnia. Po odstawieniu co prawda nie ma drgawek ani bolesnego estetycznego upadku. Kokaina uzależnia jednak od przyjemności, osoba, którą ją przyjmuje, czuje się niczym król balu, jest duszą towarzystwa. I jak w przypadku wszystkich twardych narkotyków - uzależniony potrzebuje coraz więcej porcji. Po każdym kolejnym przyjęciu dawki nie wraca się do poziomu zero, lecz spada - np. w depresję, stany lękowe, a nawet myśli samobójcze.
Regularne przyjmowanie kokainy wpływa nie tylko na stan psychiczny, ale też na cały organizm - układ pokarmowy, oddechowy, problemy z sercem i krążeniem.
Źródło: Polityka