Władze ogłosiły stan wyjątkowy, Bornholm prosi o pomoc
W poniedziałek wieczorem władze wyspy Bornholm ogłosiły stan wyjątkowy w związku z dramatyczną sytuacją pogodową na wyspie i poprosiły rząd o pomoc. Jak donoszą duńskie serwisy, niektórym mieszkańcom brakuje lekarstw, innym pożywienia, zaś farmerom zabrakło paszy dla zwierząt. Wszystko przez sześciometrowe zaspy śnieżne.
Położony na Bałtyku Bornholm, latem chętnie odwiedzany przez polskich turystów, przeżywa właśnie najtrudniejsze w tym roku chwile. Sytuacja, która jeszcze wczoraj była bardzo trudna, dziś, jak określają władze, zrobiła się katastrofalna.
Serwis internetowy gazety „Berlingske Tidende” donosi, że policja na wyspie Bornholm wystosowała do duńskich władz apel o pomoc w ratowaniu mieszkańców uwięzionych w domach.
- Potrzebujemy wszystkiego – powiedział w dramatycznym tonie szef policji Ole Bolvik Hansen dziennikarzom. – Ciężkiego sprzętu do odśnieżania, koparek, ciężarówek, na tę chwilę potrzeba nam co najmniej 50 maszyn.
Policję postawiono w stan gotowości, kiedy na posterunku zaczęły się urywać telefony. Z różnych części wyspy dzwonili ludzie od kilku dni zasypani w domach, którym skończyło się jedzenie lub lekarstwa. Na Bornholmie od pięciu dni szaleją śnieżyce. W niektórych miejscach utworzyły się sześciometrowe zaspy, co sprawia, że zwykle używany sprzęt do odśnieżania nie zdaje egzaminu. O pomoc proszono policjantów tak często, że w poniedziałek po południu władze zdecydowały się na utworzenie specjalnej linii alarmowej dla zasypanych.
Na Bornholm płynie właśnie prom z ciężkim sprzętem, jednak zdaniem władz wyspy, potrzeba będzie o wiele więcej, by choćby odśnieżyć drogi dojazdowe do zasypanych śniegiem domów. Według Duńskiego Urzędu Statystycznego, obecnie wyspę Bornholm zamieszkują ponad 42 tysiące ludzi.
Z Trondheim dla Wiadomości Wirtualnej Polski Sylwia Skorstad