"Wkrótce ruszą prace ekshumacyjne w Bykowni na Ukrainie"
W połowie czerwca ruszą ponownie prace ekshumacyjne w Bykowni na Ukrainie, gdzie spoczywają ofiary z tzw. ukraińskiej listy katyńskiej. Będzie to prawdopodobnie ostatnia faza prac, która powinna zakończyć się pochówkiem ofiar i otwarciem dyskusji dotyczącej ich upamiętnienia - poinformował sekretarz Rady Ochrony Pomników Walk i Męczeństwa Andrzej Przewoźnik.
31.05.2007 | aktual.: 31.05.2007 19:42
Przygotowujemy się do tego, że w połowie czerwca rozpocznie się kolejna i - mam nadzieję - ostatnia faza prac w Bykowni. Dziś podpisywałem stosowne umowy w tej sprawie, w najbliższych dniach będę na Ukrainie uzgadniał szczegóły dotyczące zakresu prac - powiedział Przewoźnik.
Jak poinformował, prace będzie prowadziła ekipa, która pracowała w Bykowni w ubiegłym roku - we współpracy ze specjalistami ukraińskimi. Chcemy zakończyć poszukiwania grobów, bo mniej więcej siatkę tych grobów już ustaliliśmy, i dokonać precyzyjnych badań. Mam nadzieją, że uda się dokonać pochówku tych osób i przygotować się do trudnej dyskusji, dotyczącej ich upamiętnienia - stwierdził.
Dziś już nie ulega żadnej kwestii, że wśród tych, którzy spoczywają w Bykowni, znajdują się obywatele polscy zamordowani w latach 1937-1938 i obywatele zamordowani na mocy decyzji z 5 marca 1940 r. z tzw. ukraińskiej listy katyńskiej - dodał. Przy czym nie są to wszystkie ofiary z listy ukraińskiej. Kolejne prawdopodobnie spoczywają w Chersoniu oraz w Charkowie - dodał.
Zdaniem Przewoźnika, istnieje szansa na ostateczne wyjaśnienie "sprawy katyńskiej", ale do tego potrzebne jest spełnienie wielu warunków. Jednymi z podstawowych są ustalenia dotyczące faktycznej liczby ofiar i poznanie miejsc ich pochówku.
Na podstawie własnej obserwacji mogę powiedzieć, że środowiska katyńskie są gotowe do tego, by móc przebaczyć, ale do tego potrzeba pokuty z drugiej strony - uważa Przewoźnik. Jego zdaniem, szansą budowania porozumienia mogłoby być również przyjęcie, że naród rosyjski, podobnie jak polski, jest ofiarą zbrodni komunizmu.
Andrzej Przewoźnik uczestniczył w czwartek w Krakowie w debacie "Spojrzenia na Katyń", zorganizowanej w ramach 47. Krakowskiego Festiwalu Filmowego przez "Tygodnik Powszechny". W programie tegorocznego festiwalu znalazły się trzy filmy o Katyniu: "Czaszka z Katynia" duńskiej reżyserki Lisbeth Essen; "Zbrodnia katyńska" Czeszki Petry Vselichovej i "Katyń" w reż. Józefa Gębskiego.
Na mocy rozkazu z 5 marca 1940 roku, podpisanego m.in. przez Stalina i Mołotowa, NKWD zamordowało wiosną 1940 r. ok. 22 tys. polskich oficerów, policjantów, lekarzy, profesorów i duchownych, wziętych do niewoli po napaści Armii Czerwonej na Polskę 17 września 1939 roku.
Wśród nich 15 tys. stanowili oficerowie z obozów w Kozielsku, Starobielsku i Ostaszkowie. Rozstrzeliwano ich - strzałem w tył głowy - w maju i kwietniu 1940 roku w Katyniu, Charkowie i w Kalininie. Uśmiercono także ponad 7 tys. cywilnych Polaków, przetrzymywanych w 1940 roku w więzieniach na zachodniej Ukrainie i Białorusi. Ich szczątki są nadal poszukiwane. W roku ubiegłym potwierdzono, że część osób z tzw. ukraińskiej listy katyńskiej spoczywa w zbiorowych mogiłach w Bykowni pod Kijowem.
Rosja nie uznaje mordu katyńskiego za ludobójstwo, ale za ulegającą przedawnieniu zbrodnię pospolitą. Trwające 14 lat rosyjskie śledztwo w sprawie zbrodni katyńskiej zostało umorzone we wrześniu 2004 roku, prokuratura nikomu nie przedstawiła zarzutów.
Polskie śledztwo w sprawie zbrodni katyńskiej wszczął IPN 30 listopada 2004 r. po złożeniu zawiadomienia przez Komitet Katyński. Rosyjska prokuratura, wbrew wcześniejszym zapewnieniom, odmawia Polsce dostępu do akt rosyjskiego śledztwa w tej sprawie.