Wiceprezydent USA krytykuje Rosję
Wiceprezydent USA Dick Cheney ostro skrytykował w czwartek Rosję, mówiąc, że przeciwnicy reform starają się cofnąć zegar demokratycznych zmian. Wezwał też Moskwę, by przestała szantażować inne kraje groźbą wstrzymania dostaw energii.
04.05.2006 | aktual.: 04.05.2006 10:19
"Rosja stoi przed wyborem" - oświadczył Cheney w wystąpieniu na międzynarodowej konferencji zorganizowanej w Wilnie na temat "Wspólnej wizji wspólnego sąsiedztwa".
Powiedział, że w Rosji ogranicza się prawa obywatelskie i ostrzegł, iż niektóre posunięcia Moskwy mogą odbić się na stosunkach z innymi krajami.
Jednak Cheney, który przybył do stolicy Litwy, gdy stosunki amerykańsko-rosyjskie są chłodne, oświadczył też: Nikt z nas nie uważa, że Rosji sądzone jest stać się wrogiem.
Wiceprezydent powiedział, że podczas szczytu G-8, który ma odbyć się latem w Petersburgu, przywódcy państw grupy zamierzają jasno powiedzieć prezydentowi Rosji Władimirowi Putinowi, że nie musi się "niczego obawiać" ze strony stabilnych demokracji u granic swego kraju.
Cheney odniósł się też do sytuacji na Białorusi i nazwał ten kraj ostatnią w Europie dyktaturą, odmawiającą swym obywatelom podstawowych praw.
Świat wie, co się dzieje na Białorusi, gdzie demonstrujący byli bici, a dysydenci znikają bez wieści - powiedział Cheney, przypominając też o sfałszowanych wyborach prezydenckich w tym kraju w marcu tego roku.
W wolnej Europie nie ma miejsca dla takiego reżimu - podkreślił. Dodał, że naród białoruski zasługuje na coś lepszego - na demokratyczną przyszłość.