Wiceminister sprawiedliwości: niech szef PiS mnie przeprosi
Wiceminister sprawiedliwości Krzysztof Kwiatkowski (PO) oczekuje przeprosin od prezesa PiS Jarosława Kaczyńskiego. Jego zdaniem, prezes PiS zarzucił mu współpracę ze służbą bezpieczeństwa.
12.02.2009 | aktual.: 13.02.2009 13:38
Jarosław Kaczyński mówił na konferencji prasowej w Olsztynie, że jest zaniepokojony ostatnimi zmianami personalnymi w ministerstwie sprawiedliwości. - Niepokojąca jest nominacja na wiceministra, osoby która ma za sobą współpracę ze służbą bezpieczeństwa - zaznaczył. Nie wymienił jednak nazwiska konkretnej osoby.
Krzysztof Kwiatkowski został powołany na stanowisko wiceministra sprawiedliwości 4 lutego. W czwartek pojawiły się z kolei informacje, że kandydatem na wiceministra sprawiedliwości jest związany z PSL Tadeusz Nalewajk, który od grudnia 2007 do grudnia ub.r. był wiceministrem SWiA.
W 2008 r. Nalewajk podał się do dymisji, składając wniosek o autolustrację. Sąd Okręgowy uznał, że złożył prawdziwe oświadczenie lustracyjne o tym, że nie był tajnym współpracownikiem służb specjalnych PRL.
Według Kwiatkowskiego, zachowanie i wypowiedzi Jarosława Kaczyńskiego, "to szczyt awanturnictwa i kłamstwa". - Oczekuję sprostowania tych nieprawdziwych informacji i przeprosin - oświadczył Kwiatkowski. Wyraził nadzieję, iż prezes PiS przeprosi go i nie będzie musiał kierować sprawy do sądu.
Zdaniem szefa klubu PO Zbigniewa Chlebowskiego, wypowiedź Jarosława Kaczyńskiego była skandaliczna i haniebna. - Prezes PiS rzucił bezpodstawne oskarżenie pod adresem jedynego powołanego ostatnio wiceministra, sekretarza stanu Krzysztofa Kwiatkowskiego - zaznaczył.
Chlebowski pytany, czy Jarosławowi Kaczyńskiemu nie chodziło o osobę Nalewajka, a nie Kwiatkowskiego powiedział, że prezes PiS mówił wyraźnie o nominacji na wiceministra. - A jedynym nominowanym jest Krzysztof Kwiatkowski. Nie ma o czym mówić - dodał.
Chlebowski poinformował też, że jeszcze w czwartek klub PO złoży do Komisji Etyki Poselskiej wniosek o ukaranie Kaczyńskiego za jego wypowiedź.
Sekretarz prasowy prezesa PiS i poseł tej partii Jan Dziedziczak powiedział, że Jarosław Kaczyński w najmniejszym stopniu nie odnosił się do osoby pana Krzysztofa Kwiatkowskiego. Jego zdaniem, PO chce wywołać sztuczną awanturę".
- Dla każdego obserwatora sceny politycznej jest to oczywiste - mówił. - Chodziło o pana Nalewajka, który - co chcemy doprecyzować - był wcześniej podejrzewany o współpracę ze służbami - dodał Dziedziczak.