Trwa ładowanie...
17-01-1970 13:10

„Reklamodawcy mogą ingerować w przestrzeń publiczną, to czemu nie ja?” [ROZMOWA]

„Reklamodawcy mogą ingerować w przestrzeń publiczną, to czemu nie ja?” [ROZMOWA]
d25rhfw
d25rhfw

Nespoon jest warszawską artystką, która od sześciu lat zajmuje się upiększaniem przestrzeni miejskiej, tworząc koronkowe wzory i ceramiczne elementy na budynkach, mostach, drzwiach i ścianach. Jej twórczość jest połączeniem ceramiki i malarstwa ze sztuką ulicy. W pracy używa tradycyjnych, ręcznie wykonanych przez artystów ludowych koronek odwołując się tym samym tradycji osadzonej mocno w naszej rodzimej kulturze.

Odciskanie koronek w glinie to jeden z najpopularniejszych sposobów zdobienia ceramiki na całym świecie. - Widziałam takie naczynia w Australii, w Ameryce Południowej, w wielu krajach w Europie, sama takie robiłam. Pewnego dnia po prostu przyszło mi do głowy, żeby wyciągnąć samą koronkę, bez funkcji dodatkowej jak kubek, talerz czy miska. Idąc na spacer po Fortach Bema nagle taka koronka mi się wyświetliła na słupie, więc wróciłam do domu i od razu zabrałam się za lepienie – mówi artystka.

Koronka na Dworcu Centralnym

Koronkową wizję Nespoon mogliśmy oglądać między innymi w holu głównym Warszawa Centralna. Był to projekt grupowy, kilku artystów zaproszono do malowania na terenie dwroca. - Ja upatrzyłam sobie podłogę w hali głównej. Miała powstać większa kompozycja składająca się z kilku koronek, ale niestety zabrakło na to budżetu. Okazało się, że folia zabezpieczająca kamień, na której miałam malować, jest bardzo droga. Mimo to byłam szczęśliwa choćby z jednej koronki odbitej w takim niezwykłym miejscu - mówi artystka.

Koronka z hali dworcowej już zniknęła. Jednak prace Nespoon zobaczyć możemy w wielu miejscach w Warszawie. Często niewielkie ceramiczne koronki znajdziemy gdzieś ukryte w ścianie, zasłaniające dziurę niszczejącego busynku. Innym razem jest to duży malunek na elewacji. - Niektóre rzeczy trzymają się od 6 lat, inne znikają po kilku godzinach. Wciąż istnieje ceramika na Moście Poniatowskiego, na Mazowieckiej 11, na Placu Zamkowym, na cokole Syrenki, biedronki w Al. Solidarności, szablony na Broniewskiego, na Żelaznej, kilka dni temu zrobiłam coś pod Mostem Gdańskim... Zawsze warto również wpaść do Galerii Forty / Forty na Fortach Bema - zachęca.

d25rhfw

Dlaczego reklamodawcy mogą być bezkarni, a graficiarze wciąż są karani?

Nespoon przez długi czas działała w organizacji pozarządowej, zajmując się problemem dewastacji krajobrazu Polski przez reklamy. Pewnego dnia stwierdziła, że skoro reklamiarze mogą ingerować w przestrzeń publiczną całkowicie nielegalnie i na tak wielką skalę, pozostając bezkarnym, to dlaczego ona nie może sobie mojej małej, glinianej koronki nie przykleić gdzieś na ulicy?

- O nierównoprawnym traktowaniu graficiarzy i reklamiarzy mogłabym mówić godzinami. Firmy stać na łamanie prawa, po prostu duży może więcej – mówi nam Nespoon. - Łatwiej jest złapać chłopaka z puszką farby niż dopaść i procesować się z korporacją robiącą równie nielegalne napisy na budynkach. Firma, która okleja wszystkie latarnie i przystanki w mieście obietnicą tanich kredytów jest "nieuchwytna", pomimo adresu i telefonu na każdym ogłoszeniu. Winny jest co najwyżej student przyklejający te plakaty za 5 zł na godzinę. Procedura usunięcia jednej nielegalnej reklamy może trwać pięć lat, angażować pracę dziesiątek urzędników i kosztować dziesiątki tysięcy zł na prawników i ekspertyzy. Tak jest skonstruowane prawo w Polsce.

Najłatwiej jest zatem łapać tych, których złapać jest stosunkowo łatwo - czyli graficiarzy. Jak zaznacza Nespoon, tu nie ma taryfy ulgowej: - Straż miejska i policja łapały mnie kilkukrotnie, bo jakoś specjalnie się nie kryję, pracuję w dzień, przy ludziach, czasem kilka godzin w jednym miejscu. Jestem dla nich miła, daję dowód, tłumaczę co robię, czasem w mojej obronie stają przechodnie. Jeszcze nigdy nie skończyło się to jakimiś kłopotami, najwyżej pouczeniem. Niemniej kilku moich znajomych, szczególnie graficiarzy, stawało przed sądem.

Czy właśnie dlatego warszawska sztuka ulicy wygląda tak skromnie?

- Nie zgodzę się z tym stwierdzeniem. Wiadomo, że Warszawa to nie Berlin , gdzie wystawę street artu znajdziesz w co drugiej bramie, a graffiti jest po prostu epickie, ale na tle innych polskich miast nie wypadamy gorzej. Zgoda, nie mamy tak silnej pojedynczej inicjatywy festiwalowej, jak Wrocław czy Łódź, ale murali nie brakuje. Scena graffiti też jest aktywna, a street art znajdziesz na każdym kroku, wystarczy się uważnie rozglądać - mówi nam Nespoon.

Więcej informacji o twórczości Nespoon znajdziecie na stronie na facebooku .

Przeczytajcie też: Nowe Miejsce: Cophi [ROZMOWA]

d25rhfw
Oceń jakość naszego artykułu:
Twoja opinia pozwala nam tworzyć lepsze treści.

WP Wiadomości na:

Komentarze

Trwa ładowanie
.
.
.
d25rhfw
Więcej tematów