Waldemar Skrzypczak do rosyjskich żołnierzy: przestańcie uwłaczać mundurowi i sztandarom. To wstyd!
Generał Waldemar Skrzypczak zaapelował do rosyjskich żołnierzy, którzy bili i poniżali ukraińskich jeńców w Doniecku. – Jako żołnierz apeluję do żołnierzy rosyjskich: przestańcie uwłaczać swojej godności, swojemu mundurowi i swoim sztandarom. To jest wstyd dla was – mówił w Radiu ZET były dowódca wielonarodowych sił koalicyjnych w Iraku.
Waldemar Skrzypczak w audycji "Gość Radia ZET" mówił, że "był przekonany, że już czas na to, żeby się Rosjanie ucywilizowali, jeżeli chodzi o żołnierzy". - To wstyd dla armii rosyjskiej, że ich żołnierze zachowują się jak pospolici bandyci – stwierdził. Podkreślił, że na miejscu Władimira Putina "natychmiast by się od tego odciął".
Generał podkreślił, że oglądał zdjęcia z Doniecka, gdzie separatyści poniżali jeńców, pojmanych na lotnisku w Ługańsku. - Oni nie byli trzeźwi, ci bandyci. Tak trzeźwy człowiek się nie zachowuje. Motorem dla tych żołnierzy często jest alkohol i mnie się wydaje, że w tym przypadku to było widoczne – stwierdził.
Gen. Skrzypczak pytany, czy Polska powinna wspierać Ukrainę dostawami broni, stwierdził, że lepiej byłoby, gdyby taką decyzję podjęto na poziomie Unii Europejskiej i NATO. – Jeżeli my to zrobimy, jako Polska, sami, to Putin to odbierze jednoznacznie – tłumaczył.
Skrzypczak stwierdził, że Ukraińcom potrzebna jest broń ofensywna, szczególnie czołgi. – Mamy nadwyżkę czołgów, które możemy wyremontować i dać Ukrainie. Pod jednym warunkiem, że to będą czołgi z dobrą amunicją, bo ta amunicja musi mieć zdolność do zwalczania czołgów rosyjskich – mówił generał.
Dodał, że im prędzej Ukraina otrzyma broń, tym lepiej, ponieważ wzmocnienie armii ukraińskiej pozwoli na rozpoczęcie negocjacji pokojowych. - Sankcje na Putinie nie robią wrażenia. Trzeba pomóc Ukrainie z uzbrojeniem – stwierdził. Jego zdaniem słaba armia ukraińska prowokuje wspieranych przez Rosjan separatystów do ataków, które mają poprawić pozycję negocjacyjną strony rosyjskiej.
Drastyczny film w internecie
Na opublikowanym w sieci filmie widać ich m.in. jak Ukraińcy w pozycji klęczącej przed separatystami są przez tych ostatnich bici, wyzywani, poniżani, aż w końcu zmuszani do zjedzenia naszywek z flagami, odciętych ze swoich mundurów.
Na pierwszym planie wśród terrorystów widać najczęściej Michaiła Tołstykcha, dowódcę batalionu "Somali" i jednego z przywódców rebeliantów z samozwańczej Donieckiej Republiki Ludowej, znanego jako Giwi. - Wiesz kim jestem? Wiesz kim jestem? - krzyczy do jeńców i bije ich po twarzach. - Żryj suko, żryj. Ja was nauczę! Gębę otwieraj, żryj, swołocz. Pułkownik, gębę otwieraj, żryj ty kreaturo - wrzeszczy Giwi do ukraińskiego żołnierza.
Następnie wyjmuje maczetę, którą terroryzuje pojmanych.
Tołstykch wyjątkowo brutalnie obchodzi się z mężczyzną zidentyfikowanym jako ppłk Oleh Kuzmiczyk z 95. brygady desantowej ukraińskiej armii. Ten sam żołnierz widoczny jest na już wcześniej opublikowanym filmie. Widać na nim, że mężczyzna został zabrany na miejsce eksplozji pocisku rakietowego, który w zeszłym tygodniu zabił kilkanaście osób na przystanku w Doniecku. Na skutego kajdankami Ukraińca na oczach dziennikarzy rzucił się tłum i usiłował go zlinczować.
Całość filmu jest dużo bardziej brutalna, niż "tylko" znęcanie nad żołnierzami ukraińskimi. Na wideo widać m.in. stosy zwłok i zbliżenia twarzy martwych żołnierzy, najprawdopodobniej separatystów, którzy zginęli podczas walk.