W Iraku "brudne zwycięstwo" albo klęska
Znany brytyjski historyk, związany z Polską Norman Davies uważa, że nie najszęśliwsze było wysłanie do Iraku naszych komandosów i jest zdania, że wojna ta skończy się "brudnym zwycięstwem", jak to określił, albo klęską koalicji antysaddamowskiej.
Najlepszym rozwiązaniem dla Polski byłoby nie wysyłanie do Iraku komandosów uczestniczących w działaniach bojowych, lecz jakiegoś innego rodzaju wojsk, tak jak to zrobili Czesi, którzy skierowali w rejon konfliktu jednostkę antychemiczną - powiedział prof. Norman Davies.
W ten sposób - wg Daviesa - Polska okazałaby poparcie Waszyngtonowi, z którym zależy jej na dobrych stosunkach, ale nie byłaby po stronie uznawanej za agresora.
"Ta wojna będzie miała coraz gorszy przebieg. Albo będzie to wojna 'brudna', w której zwycięstwo będzie nietrwałe i okupione tysiącami ofiar wśród ludności cywilnej, albo zakończy się klęską. Jeśli Polska jest po stronie agresorów to jej (polityczna) pozycja bardzo osłabnie" - powiedział Davies.
Jego zdaniem, scenariusz wojny określany jako "Szok i przerażenie" opracowany przez sekretarza obrony Donalda Rumsfelda nie sprawdził się. Zakładał on selektywne bombardowania przy pomocy pocisków precyzyjnie naprowadzanych na cel i powitanie Amerykanów jako wyzwolicieli przez cywilną ludność iracką wdzięczną za obalenie dyktatora, który ją uciskał.
"To nie nastąpiło i teraz nie nastąpi. Będzie albo bardzo 'brudna wojna' i względne zwycięstwo (takie, jakie odnieśli Niemcy) po Powstaniu Warszawskim, albo klęska" - powiedział brytyjski historyk.
Podkreśla on, że wojna skomplikuje stosunki Zachodu ze światem muzułmańskim:
"Wielu ludzi nie rozumie, że jest to wojna zaczepna. USA nie zostały zaatakowane przez Saddama Husajna. Cały świat muzułmański patrzy na Stany Zjednoczone nie jak na przyjaciela, lecz jak na agresora. Takie przeświadczenie będzie bardzo trudno naprawić" - mówi Davies.
Oksfordzki historyk odróżnia klęskę polityczną od militarnej. Sądzi, że o politycznej klęsce można mówić już teraz, "ale nie jest ona na tyle decydująca, by skłonić Waszyngton do zaprzestania działań wojennych".
Autor "Bożego Igrzyska" pesymistycznie patrzy na przyszłość Sojuszu Atlantyckiego pod rządami obecnej ekipy w Białym Domu, którą nazywa skrajnie prawicową:
"Jeśli George Bush zostanie wybrany na kolejną kadencję, to NATO jest skończone, bo on nie chce partnerów, lecz tzw. 'koalicję chętnych', czyli rządów, które są gotowe robić to, co on chce".
"Jeśli Amerykanie poniosą klęskę w Iraku, czego nie można wykluczać, to wydaje mi się, że jakaś nowa, sensowniejsza ekipa w Waszyngtonie powróci na drogę wielostronnej współpracy i wtedy NATO ma szansę".
Także klucz do stosunków USA z Unią Europejską jest zdaniem Daviesa w rękach Waszyngtonu: "Przyszły charakter tych stosunków nie zależy od Unii, lecz od USA, od tego, czy Waszyngton będzie liczył się z jej opinią czy też szedł własną drogą".
Przyszła Europa nie będzie w jego ocenie podzielona na twarde jądro francusko-niemieckie i obrzeża brytyjsko-hiszpańskie. Spodziewa się raczej "wielu możliwych permutacji i sojuszów":
"To, co jest konieczne, co wynika z obecnych podziałów, to to, że UE musi mieć wspólną politykę zagraniczną. Nie wolno będzie rządowi kraju Unii Europejskiej, np. rządowi Tony Blaira pójść na wojnę, w towarzystwie Ameryki, czy w ogóle na wojnę poza Europą bez konsultacji z partnerami w UE. To brak takiej zasady rozbił UE na tle obecnego konfliktu USA z Irakiem"- mówi Norman Davies.(an)
[
]( http://wiadomosci.wp.pl/pisane-ci-pisanie-6039096887997569a ) Skomentuj tę sprawę! Jak długo potrwa wojna? Czy Saddam Husajn zostanie usunięty? Kto go zastąpi? Czy rozbrojenie Iraku jest warte wielu ofiar wśród żołnierzy i ludności cywilnej.
Redakcja wiadomości WP zaprasza Cię do współredagowania naszego serwisu - prześlij nam Twój komentarz dotyczący powyższego tematu.