Uwolnione wolontariuszki podziękowały rządowi i Czerwonemu Krzyżowi
Słowa podziękowania dla włoskiego rządu i
Czerwonego Krzyża skierowały wolontariuszki Simona Pari
i Simona Torretta, uwolnione we wtorek w Iraku.
30.09.2004 | aktual.: 30.09.2004 17:38
To, że do tej pory nie podziękowały gabinetowi Silvio Berlusconiego oraz organizacji, której szef pojechał po nie do Bagdadu, wywołało ostrą polemikę we Włoszech. Skrytykowała je za to prawicowa i konserwatywna prasa, wyrażając zdziwienie, że ochotniczki wyraziły tylko wdzięczność muzułmanom i dobrze wypowiadały się o swych porywaczach.
Na specjalnej konferencji prasowej w Rzymie, zorganizowanej w siedzibie pozarządowej organizacji "Most dla...", Simona Pari podziękowała w imieniu swoim i siedzącej obok przyjaciółki siłom politycznym włoskiej koalicji oraz opozycji, rządowi i włoskiemu Czerwonemu Krzyżowi, którego szef Maurizio Scelli odebrał je z rąk porywaczy w Bagdadzie.
Podczas pierwszego wspólnego spotkania z prasą wolontariuszki wyraziły ponownie wdzięczność światu arabskiemu oraz chrześcijanom na całym świecie za okazaną im solidarność. Podkreśliły, że nic nie wiedzą o rzekomym okupie, jaki według jednej z gazet w Kuwejcie zapłacono za ich uwolnienie.