PolskaUkrainka uciekła z dziećmi przed wojną. Teraz ma miesiąc na opuszczenie Polski

Ukrainka uciekła z dziećmi przed wojną. Teraz ma miesiąc na opuszczenie Polski

Ludmiła Kolesnyk uciekła z Ukrainy, gdy jej dom zaczął się trząść podczas bombardowania Mariupola. Od ponad dwóch lat mieszka w Polsce. Teraz urzędnicy dali jej miesiąc na powrót do ogarniętego wojną kraju.

Ukrainka uciekła z dziećmi przed wojną. Teraz ma miesiąc na opuszczenie Polski
Źródło zdjęć: © Wikimedia Commons CC0

29.03.2017 17:18

Wpierw zamordowali jej męża, który był zwolennikiem pomarańczowej rewolucji. Próbowali także zwerbować jej syna. Ludmiła Kolesnyk na opuszczenie ogarniętego wojną Mariupola zdecydowała się, gdy jej dom zatrząsł się po bombardowaniu. Spakowała siebie i dzieci, do drogi byli gotowi niemal natychmiast. "Spakowałam dwie torebki, rzeczy dzieci i wyjechaliśmy" - mówiła w rozmowie z reporterem TVN24.

We Lwowie nie znalazła jednak pracy, więc postanowiła przenieść się do Polski, skąd pochodziła jej babcia. Wpierw trafiła do Grudziądza, ostatecznie zamieszkała w Gdańsku. Z Grudziądza przeprowadzili się, ponieważ mieszkali zbyt blisko poligonu. Odgłos ćwiczeń wojskowych przypominał dzieciom o traumach z Ukrainy. Pani Ludmiła znalazła pracę w szpitalu (jest pielęgniarką)
, jej dzieci - 7-letnia Polina i 10-letni Ilja - świetnie radzą sobie w szkole. Są chwaleni przez nauczycieli, mają dobry kontakt z rówieśnikami.

Mimo tego Urząd do Spraw Cudzoziemców wydał drugą i ostateczną odmowę nadania statusu uchodźcy. Pani Ludmiła jest zrozpaczona. Jak sama mówi liczyła, że "włączą się serca urzędników". "Ja nie mam gdzie wrócić" - o decyzji mówi łamiącym się głosem. Wbrew opinii urzędu, okolice Mariupolu są bowiem wciąż areną walk. O pozostanie pani Ludmiły w Polsce starają się teraz Akademia Medyczna w Gdańsku (gdzie - do momentu ogłoszenia decyzji - Ukrainka pracowała) i dyrekcja szkoły, w której uczą się jej dzieci.

Zobacz także
Komentarze (56)