UE domaga się od Białorusi natychmiastowego uwolnienia działaczy "Partnerstwa"
Unia Europejska zażądała od białoruskich władz natychmiastowego wypuszczenia z więzienia czterech działaczy organizacji "Partnerstwo", którzy mieli koordynować sieć niezależnych obserwatorów w czasie marcowych wyborów prezydenckich na Białorusi.
W ubiegłym tygodniu czwórka Białorusinów została skazana na kary do dwóch lat więzienia za przynależność do nielegalnej organizacji.
Unia Europejska stwierdziła w oświadczeniu, że "z żalem zauważa, iż białoruskie władze kontynuują zastraszanie działaczy społeczeństwa obywatelskiego oraz demonstrowanie niechęci do respektowania międzynarodowych standardów demokracji i praw człowieka".
W oświadczeniu zaznaczono, że niedawne skazanie czterech działaczy oraz w czerwcu kandydata opozycji w wyborach prezydenckich Alaksandra Kazulina "jasno wskazuje na dalszą erozję demokratycznego procesu na Białorusi".
Unia wezwała również o natychmiastowe uwolnienie wszystkich więźniów politycznych.
Cała czwórka działaczy "Partnerstwa" była oskarżona z artykułu o "utworzenie organizacji społecznej czy religijnej, która godzi w jednostkę, prawa i obowiązki obywateli, lub kierowanie taką organizacją".
Najwyższy wyrok, dwa lata pozbawienia wolności, sędzia wymierzył szefowi "Partnerstwa" Mikałajowi Astrejce; Cimofiej Dranczuk został skazany na rok kolonii karnej, a Enira Branicka i Alaksandr Szałajka - na pół roku.
Skazanym zaliczono na poczet kary dotychczasowy pobyt w areszcie, co oznacza, że Branicka i Szałajka wyjdą na wolność 21 sierpnia.
Aktywistów "Partnerstwa" zatrzymano 21 lutego w czasie fali aresztowań działaczy opozycyjnych przed marcowymi wyborami. Według KGB Białorusi, raport "Partnerstwa" miał się stać dla opozycji podstawą do uznania wyborów za sfałszowane i zainicjowania krwawych zamieszek.
51-letni Kazulin, lider socjaldemokratów, został skazany 13 lipca na 5,5 roku kolonii karnej za chuligaństwo i zorganizowanie demonstracji po marcowych wyborach prezydenckich.