Tysiące jazydów protestowało w Bielefeld przeciwko dżihadystom
Kilka tysięcy jazydów protestowało w sobotę w Bielefeld w Niemczech przeciwko prześladowaniu przez dżihadystów z Państwa Islamskiego tej mniejszości religijnej w Iraku. W demonstracji uczestniczyli pochodzący z Iraku chrześcijanie. Nie doszło do incydentów.
09.08.2014 | aktual.: 09.08.2014 20:42
Uczestnicy manifestacji przeszli przez miasto, niosąc transparenty z napisami: "To nie jest wojna, lecz ludobójstwo", "Powstrzymać Państwo Islamskie" i "Ratujcie chrześcijan". Domagali się pomocy humanitarnej dla swoich współwyznawców oraz skutecznej ochrony przed represjami ze strony islamistów - podała agencja dpa.
Bielefeld znajduje się na terenie kraju związkowego Nadrenia Północna-Westfalia w zachodniej części kraju, gdzie mieszka znaczna część niemieckich jazydów. Ich liczebność w całych Niemczech szacuje się na 90 tys.
Według policji w demonstracji uczestniczyło 6 tys. osób. Wśród protestujących było wiele kobiet i dzieci.
Policja zmobilizowała duże siły, obawiając się zamieszek, gdyż w czwartek w położonym nieopodal Herford doszło do starć ulicznych między zwolennikami Państwa Islamskiego a jazydami. Radykalni islamiści zaatakowali grupę jazydów, którzy informowali mieszkańców o sobotniej demonstracji. Rozdzielając walczące strony, policja musiała użyć gazu łzawiącego. Wówczas zatrzymano sześciu napastników pochodzących w większości z Czeczenii. Dwóch jazydów odniosło niegroźne rany od ciosów nożem.
Szef CDU w Nadrenii Armin Laschet powiedział rozgłośni radiowej WDR5, że władze nie będą tolerowały przemocy ze strony radykałów. Zasugerował, by odbierać paszporty obywatelom Niemiec, którzy przeszli na islam i uczestniczyli po stronie islamskich ekstremistów w walkach na Bliskim Wschodzie. Urząd Ochrony Konstytucji szacuje liczbę Niemców uczestniczących w walkach w Syrii na 400 osób. Opinię publiczną zbulwersowało ostatnio rozpowszechniane w internecie nagranie wideo jednego z nich - Silvio K., który wzywał do zamachów w Niemczech.
Jazydzi są mniejszością mówiącą językiem kurdyjskim, która wyznaje synkretyczną religię powstałą w XII wieku z połączenia wierzeń indoirańskich, judaizmu, nestorianizmu i islamu. Sunniccy islamiści uważają wyznawców tej religii za czcicieli diabła i prześladują ich.
W obawie przed represjami w związku z walkami między Kurdami i dżihadystami w Iraku około 200 tys. jazydów uciekło w góry w pobliżu granicy z Syrią. Są odcięci od transportów z żywnością. Jak podała ONZ, około 40 dzieci zmarło ostatnio z pragnienia.
Prezydent USA Barack Obama w czwartek zezwolił na naloty wycelowane w bojowników Państwa Islamskiego w północnej części Iraku i zrzuty pomocy humanitarnej oraz zapasów dla oblężonych irackich mniejszości religijnych: chrześcijan i jazydów. Amerykańskie samoloty zrzuciły w piątek bomby na mobilne stanowisko artyleryjskie w pobliżu Irbilu. Następnie doszło do kolejnych ataków przy użyciu samolotu bezzałogowego i czterech myśliwców marynarki wojennej.
Dżihadyści z Państwa Islamskiego od czerwca prowadzą zbrojną ofensywę wymierzoną w iracki rząd szyity Nuriego al-Malikiego i kontrolują już znaczne obszary na północy i zachodzie Iraku. Na zajętych terenach bojownicy proklamowali sunnicki kalifat z Abu Bakrem Al-Baghdadim jako przywódcą wszystkich muzułmanów.