Tysiąc paryskich budynków pułapką dla mieszkańców
Ponad tysiąc budynków w stolicy Francji
zagraża bezpieczeństwu i zdrowiu ich mieszkańców i niemal w każdym
z nich może dojść do tragedii, jaką był w ubiegły piątek pożar,
który kosztował życie 17 osób - oświadczył zastępca
socjalistycznego mera Paryża, odpowiedzialny za zakwaterowanie
Jean-Yves Mano.
Każdego dnia żyjemy z mieczem Damoklesa nad głowami i nic nie chroni nas przed nowymi dramatycznymi wypadkami w rodzaju tego, który wydarzył się na bulwarze Vincent-Auriol, gdzie pod numerem 20 mieszkało do piątku 130 osób pochodzących z Afryki- powiedział.
Merostwo Paryża zewidencjonowało ponad tysiąc budynków zagrażających życiu i zdrowiu mieszkańców, w wielkim stopniu zdewastowanych, a ich lista "nieustannie ewoluuje", jak określił to wiceburmistrz.
Minister spraw wewnętrznych, neogaullista Nicolas Sarkozy, proponuje "zaplombowanie nieruchomości nie nadających się do zamieszkania", ale władze miejskie pytają ministra, co zrobić z ich mieszkańcami, i nie otrzymują żadnej odpowiedzi.
Od 2002 do 2007 r. zarząd miejski Paryża przeznaczy w sumie 152 miliony euro na wyremontowanie nieruchomości - powiedział Jean- Yves Mano. Wyraził ubolewanie, że rząd nie robi w tej dziedzinie nic lub prawie nic i nie chce wydawać pieniędzy na polepszanie stanu budynków socjalnych.
W tym roku stolica Francji była miejscem dwóch strasznych pożarów kamienic, w których mieszkali głównie imigranci z Afryki i które nie spełniały elementarnych warunków sanitarnych i warunków bezpieczeństwa. Pierwszym był pożar hotelu dla imigrantów Paris- Opera w kwietniu. Kamienica zapaliła się od świec w pomieszczeniu dozorcy. Zginęły 24 osoby.