Tusk: robimy, co do nas należy
Zachowujemy się przyzwoicie i robimy to, co do nas należy i liczymy na to, że ocena będzie pozytywna. Mam wrażenie, że dzisiaj w Polsce większość polityków wpierw bada oczekiwania publiczności i później pod to oczekiwanie stara się tak zatańczyć, by to dobrze wyglądało w badaniach - mówił w "Sygnałach dnia" lider Platformy Obywatelskiej Donald Tusk, komentując wyniki sondażu preferencji wyborczych.
09.08.2006 | aktual.: 09.08.2006 13:00
Sygnały Dnia:Jest pan zaniepokojony sondażami dotyczącymi preferencji wyborczych?
Donald Tusk:Nie, co nie znaczy, że nie przejmuję się notowaniami, ale moje doświadczenie pokazuje, że jeśli ktoś za bardzo przejmuje się sondażami, to traci taki prawdziwy ogląd nie tylko rzeczywistości, ale też traci rzadką w Polsce cechę, a chyba warto tę cechę u polityków kultywować, to znaczy żeby robić swoje zgodnie z przekonaniami i żeby nie badać każdego swojego zachowania pod kątem popularności. Czyli wolałbym mieć pewność (ja mam tę pewność), że zachowujemy się przyzwoicie i robimy to, co do nas należy i liczymy na to, że ocena będzie pozytywna. Mam wrażenie, że dzisiaj w Polsce większość polityków wpierw bada oczekiwania publiczności i później pod to oczekiwanie stara się tak zatańczyć, by to dobrze wyglądało w badaniach.
Ale ta ocena w tej chwili dla Platformy nie wypada, przyzna pan, najlepiej. W sondażu przygotowanym na zlecenie Gazety Wyborczej PiS prowadzi 31%, Platforma 25%. W dzisiejszym sondażu dla Rzeczpospolitej PiS 27%, Platforma, no, różnica niewielka 26%, ale jednak. I to jest pewna tendencja od czerwca bodaj, Platforma zaczyna spadać w sondażach.
- I przez najbliższe tygodnie, miesiące, lata nikt nie będzie pewny sukcesu. To jest zrozumiałe i ja jako szef partii opozycyjnej mogę powiedzieć, że ta premia dla rządzących za to, że utworzyli rząd i że zdobyli władzę nie jest jakoś szczególnie imponująca. Biorąc pod uwagę realne możliwości oddziaływania na opinię publiczną tych, którzy dysponują dzisiaj pełnią władzy, a Platformą będącą w opozycji, że te możliwości są – co zrozumiałe, nie mówię z żalem w głosie – ale nie są równe. I dlatego jeśli pyta mnie pan, czy jestem zawiedziony tymi sondażami, to szczerze odpowiadam: nie, bo rok po wyborach utrzymać pozycję Platformy jako bezkonkurencyjnej partii opozycyjnej i która idzie łeb w łeb w tych sondażach z partią rządzącą, to naprawdę nie jest zły wynik, co nie oznacza, że bardzo wielu Polaków, miliony ludzi, którzy nie akceptują rządów Kaczyńskich, że miliony Polaków nie chciałoby, żeby Platforma miała przewagę. Zdaję sobie z tego sprawę, że dla dużej części, nie dla wszystkich, oczywiście, ale dla dużej
części opinii publicznej Platforma ma być partią najsilniejszą i że trzeba skutecznie, systematycznie tę siłę budować.
A może to jest tak, że Prawo i Sprawiedliwość prowadzi, bo okazuje się być partią skuteczną?
- Z całą pewnością, tę skuteczność PiS pokazał w wyborach, PiS wygrało wybory i utworzyło rząd, więc ta skuteczność nie podlega dyskusji.
Zmieniło premiera i to – jak się okazuje – też nie ma wpływu na popularność. Mówiło się, że wymiana Kazimierza Marcinkiewicza obniży notowania Prawa i Sprawiedliwości, a tymczasem jest odwrotnie.
- Ja tego nie mówiłem akurat. Nie sądziłem, żeby właśnie taki efekt nastąpił. Powiem więcej – byłem wśród tych osób, które domagały się, aby osoby, które naprawdę podejmują decyzję, były w sposób czytelny też odpowiedzialne. Mówiąc krótko, skoro wszyscy wiemy, że Jarosław Kaczyński rządzi w Polsce, to dobrze byłoby, aby też przyjął na siebie funkcję, tę taką prawdziwą odpowiedzialność za rządy w Polsce. Zrobił to i nie widzę powodu, dla którego sympatycy PiS-u mieli go za to ukarać. Natomiast prawdziwa ocena przyjdzie nie po exposé, nie po reklamówkach telewizyjnych, tylko partię rządzącą będą Polacy oceniać po efektach. I dlatego poczekajmy z tą oceną rządzących, bo do tej pory w Polsce było zawsze tak, że pierwszy rok bardzo sprzyjał tym, którzy rządzą. Najtrudniej utrzymać poparcie po dwóch, trzech, czterech latach rządzenia, wtedy, kiedy ludzie serio oceniają owoce ich pracy. I dlatego przed PiS-em na pewno bardzo trudne wyzwanie. Ale też trudne wyzwanie przed Platformą. Ja co prawda wierzę w to, że
ludzie będą w Polsce nagradzali taką konsekwencję i przyzwoitość w zachowaniu, ale wiem, że to nie wystarczy i że trzeba dużo więcej z siebie dać.