Troje dzieci zginęło w pożarze w Niemczech. Ktoś podłożył ogień, bo pochodzili z Turcji?
Troje dzieci zginęło w pożarze, który wybuchł w bloku w Dortmundzie, na zachodzie Niemiec. Wszczęto dochodzenie, policja podejrzewa, że ogień został podłożony umyślnie. Według agencji Associated Press chodzi o rodzinę pochodzenia tureckiego.
03.08.2012 | aktual.: 03.08.2012 13:08
4-letni chłopiec i 12-letnia dziewczynka zmarli na miejscu, a ich 10-letni brat krótko po przewiezieniu do szpitala - poinformował rzecznik policji Peter Schulz.
Obecni na miejscu funkcjonariusze policji kryminalnej i przedstawiciele prokuratury na podstawie wstępnych dowodów podejrzewają, że ogień został zaprószony celowo.
Z ojcem zmarłego rodzeństwa przebywa obecnie duszpasterz, o miejscu pobytu matki policja nie chciała się wypowiadać. Według agencji Associated Press chodzi o rodzinę pochodzenia tureckiego.
Niepokojący wzrost przemocy
Jak podawało w maju niemieckie MSW, w 2011 roku znacznie wzrosła liczba aktów przemocy popełnianych przez prawicowych, a także lewicowych ekstremistów. Szczególnie radykalnie, o 22,7 proc., wzrosła liczba ataków, których motywem była nienawiść do obcokrajowców.
Od zjednoczenia Niemiec w 1990 r. ofiarą skrajnie prawicowej przemocy padło - według danych MSW w Berlinie - co najmniej 60 osób. Aktywiści organizacji antyfaszystowskich podają znacznie wyższe liczby.
Jesienią ubiegłego roku wyszło na jaw, że w Niemczech przez 14 lat działała neonazistowska terrorystyczna grupa, która zamordowała ośmiu tureckich i jednego greckiego przedsiębiorcę oraz niemiecką policjantkę. "Narodowosocjalistyczne Podziemie" (NSU) dokonywało też zamachów bombowych i rabowało banki.
Z policyjnych statystyk wynika, że liczba wszystkich przypadków naruszenia prawa o podłożu politycznym wyniosła w 2011 r. ponad 30 tys. W porównaniu z r. 2010 oznacza to wzrost o 11,2 proc.