Tragiczny bilans ofiar w Biesłanie: 250 osób zabitych

Rosyjska agencja Interfax podała na podstawie danych uzyskanych w północnokaukaskim sztabie kryzysowym, że liczba osób zabitych podczas tragedii w Biesłanie w Osetii Północnej przekroczyła 250 osób.

04.09.2004 | aktual.: 04.09.2004 10:19

Wiadomość podano w sobotę rano. Poprzedni bilans, sporządzony w piątek późnym wieczorem, mówił o ponad 200 zabitych, z których większość stanowić mieli uczniowie - zakładnicy.

Wśród zabitych są dzieci, ich rodzice, nauczyciele i żołnierze służb specjalnych uczestniczący w akcji uwalniania zakładników - podaje Interfax. Agencja zastrzega, iż liczba ta może okazać się jeszcze wyższa gdy ekipy ratunkowe zaczną usuwać gruz w budynku szkolnym. Hospitalizowano 704 osoby, w tym 259 dzieci. Większość rannych - twierdzą lekarze - ma rany postrzałowe na plecach.

92 dzieci uwolnionych z rąk porywaczy przez siły rosyjskie w Biesłanie jest w bardzo ciężkim stanie, poinformowały w nocy z piątku na sobotę lokalne władze. Według tego źródła, dzieci stanowią większość (283) spośród wszystkich 531 osób, które wciąż przebywają w szpitalach.

W czasie piątkowej akcji sił specjalnych zabito 27 terrorystów, w i poza szkołą. Schwytano trzech. Wśród zabitych co najmniej dziesięciu to Arabowie - twierdzi sztab kryzysowy w Biesłanie.Według pewnych źródeł, w Biesłanie na wolności ma znajdować się jeszcze około czterech terrorystów.

Prezydent Rosji Władimir Putin, który złożył w sobotę rano trzygodzinną wizytę na miejscu tragedii, odwiedził szpital i rozmawiał z rannymi. Na posiedzeniu sztabu kryzysowego powiedział, że "w Biesłanie rozpatrywano wszelkie możliwe warianty działań, ale nie planowano rozwiązania siłowego". Putin oskarżył rebeliantów o to, że przyświecał im cel zasiania waśni etnicznych w należących do Rosji autonomicznych republikach Północnego Kaukazu, który jest najbardziej różnorodnym etnicznie regionem Rosji.

Prezydent Rosji wcześniej nakazał zamknięcie przez wojsko całego regionu Biesłanu a także zablokowanie granic Osetii Północnej.

Źródło artykułu:PAP
Wybrane dla Ciebie