Świat"To cenzura" - zakryli napisy na wystawie PiS o Smoleńsku

"To cenzura" - zakryli napisy na wystawie PiS o Smoleńsku

Kwestorzy Parlamentu Europejskiego (PE) uznali, że podpisy pod zdjęciami, które mają być zaprezentowane podczas wystawy o katastrofie smoleńskiej organizowanej przez europosłów PiS, są zbyt kontrowersyjne i nakazali je usunąć. - To cenzura i skandal - mówią organizatorzy wystawy. Jak tłumaczyła europosłanka SLD Lidia Geringer de Oedenberg, która wchodzi w skład kolegium kwestorów, w tajnym głosowaniu opowiedzieli się za usunięciem napisów ze względu na ich "zbytnią drastyczność" w połączeniu ze zdjęciami.

"To cenzura" - zakryli napisy na wystawie PiS o Smoleńsku
Źródło zdjęć: © ecrgroup.eu

12.04.2011 | aktual.: 12.04.2011 16:24

"Podczas wystawy zostanie zaprezentowanych kilkanaście zdjęć, zarówno z miejsca katastrofy, jak i tych obrazujących przebieg żałoby narodowej i uroczystości pogrzebowych ofiar tej strasznej tragedii. (...) Niestety wszystko wskazuje na to, że dzisiejsze otwarcie wystawy zostanie zakłócone bardzo niemiłym incydentem" - napisał Poręba.

Jego zdaniem, decyzja kwestorów nie ma podstaw, bo zakazać wystawy można tylko, gdy ma ona charakter komercyjny, podważa powagę PE lub stoi w sprzeczności ze wspólnymi europejskimi wartościami.

Za udostępnianie pomieszczeń PE na wystawy odpowiedzialni są kwestorzy, wyłaniani spośród członków Parlamentu Europejskiego. Kwestorzy powołali się na regulamin Parlamentu, który stwierdza między innymi, że żadne wydarzenie kulturalne czy wystawa nie może być w sprzeczności ze wspólnymi europejskimi wartościami.

Jak wynika z nieoficjalnych informacji, kwestorzy uznali, że podpisy pod zdjęciami są zbyt kontrowersyjne i że zdjęcia mówią "same za siebie"; nakazali więc usunięcie podpisów, co jest warunkiem udostępnienia powierzchni PE pod tę ekspozycję. Urzędnicy w Parlamencie powiedzieli Polskiemu Radiu, że nie spodobał się między innymi napis mówiący o uśmiechniętym rosyjskim żołnierzu na miejscu katastrofy, który rozbija szczątki samolotu. Inni zwracali na zbyt drastyczny napis mówiący, że „na miejscu katastrofy ciała rzucano na folię”

Europoseł PiS: po co prowokacyjne działanie PE?

"Napisy ani nie mają „charakteru komercyjnego” ani nie „podważają powagi Parlamentu Europejskiego”. Wszystkie podpisy opisują jedynie słowami przedmiot zdjęć bez jakiejkolwiek „sprzeczności ze wspólnymi europejskimi wartościami”. Po co więc prowokacyjne działanie władz Parlamentu Europejskiego? Czemu ma ono służyć?" - zastanawia się Poręba.

"Tym bardziej jest to wszystko przykre, że w skład kolegium kwestorów wchodzi poseł z Polski Lidia Geringer de Oedenberg, a szefem PE jest Jerzy Buzek, który zapowiedział udział w otwarciu tej wystawy. Profesor Ryszard Legutko w imieniu organizatorów zwrócił się także do niego z prośbą o interwencję w tej sprawie" - dodaje Poręba. Jego zdaniem, Polska potrzebuje także pomocy UE w wyjaśnieniu przyczyn katastrofy samolotu pod Smoleńskiem.

W sprawie wystawy interweniował przewodniczący Parlamentu Europejskiego Jerzy Buzek i próbował załagodzić sytuację, jednak nie ma on wpływu na kwestorów i ci w głosowaniu zdecydowali, że nie powinno być napisów pod zdjęciami.

Lidia Geringer de Oedenberg (SLD) powiedziała, że w głosowaniu w tej sprawie wstrzymała się od głosu, a w naradzie mailowej z przewodniczącym kwestorów opowiedziała się za pozostawieniem napisów, choć przyznała, że zdjęcia wraz z napisami można było odebrać jako "drastyczne". Tak odebrało je kolegium kwestorów, więc przewodniczący Bill Newton Dunn zdecydował, że mają być zalepione. Napisy zalepione biało-czerwoną taśmą

- Organizatorzy wydrukowali zdjęcia od razu wraz z napisami, które jednak można było zalepić czarną taśmą - powiedziała Geringer de Oedenberg. Jak dodała, organizatorzy już zalepili napisy, ale taśmą biało-czerwoną.

- Wystawa ta od początku była traktowana w szczególny sposób ze względu na wagę tematu. Wystawy w PE powinny być zgłaszane z sześciomiesięcznym wyprzedzeniem, a pełna dokumentacja powinna być przesłana najpóźniej dwa miesiące przed wystawą. Ta wystawa została zgłoszona późno, a podpisy zostały uzupełnione dopiero w ubiegły wtorek (w terminie dotarły same zdjęcia). Tak więc ze względów proceduralnych nie powinny być one przyjęte - podkreśliła europosłanka. Jak wyjaśniła, mimo to administracja PE przyjęła napisy, ale przesłała je do kolegium kwestorów m.in. po to, by ocenili ich treść. W tajnym głosowaniu kwestorzy opowiedzieli się za ich usunięciem ze względu na ich "zbytnią drastyczność" w połączeniu ze zdjęciami.

Organizatorka wystawy: to unikalne zdjęcia, które pokazują prawdę

- Na wystawie zaprezentowano zdjęcia pokazujące żałobę narodową oraz to, co działo się później w miejscu tragedii. Chodzi między innymi o niszczenie wraku samolotu - mówi dziennikarka Katarzyna Hejke z tygodnika „Nowe Państwo”, która jest współautorką wystawy.

- To unikalne zdjęcia pokazujące, w jaki sposób Rosjanie zabezpieczali miejsce katastrofy. Są świadectwem tego, z jakim niedbalstwem służby Federacji Rosyjskiej traktowały wrak rządowego samolotu, który rozbił się w Smoleńsku. Będzie można zobaczyć że był niszczony koparką i że miejsce katastrofy było niezabezpieczone. Te zdjęcia pokazują prawdę - podkreśliła.

Europosłowie PiS-u podkreślają, że chcieli nagłośnić tę sprawę w Parlamencie Europejskim. - W Unii o tym śledztwie, o tej katastrofie powinno być głośno. To się dzieje na oczach całej Europy i Europa musi to zauważyć - uważa europoseł PiS Ryszard Czarnecki.

Europosłowie PiS podkreślają, że ta wystawa to część ich starań o międzynarodowe śledztwo. Kilka miesięcy temu zorganizowali wysłuchanie publiczne w Europarlamencie, podczas którego krytykowali śledztwo prowadzone przez Rosjan. Mówili o nieprawidłowościach, matactwach, niszczeniu dowodów i apelowali o włączenie unijnych ekspertów do śledztwa.

"Władze PE (...) decydują się na działanie nie tylko kompromitujące, co tchórzliwe. Myślą, że zasłaniając napisy, zabiją pragnienie wielu osób dotarcia do prawdy. To wszystko dzieje się w instytucji, która tak często ma usta pełne frazesów i dopomina się wolności słowa i poszanowania praw człowieka na całym świecie. Dziś cenzuruje zupełnie nie kontrowersyjną, ale niezwykle ważną i symboliczną wystawę. Trudno o bardziej dobitny przykład zakłamania i hipokryzji" - skomentował w komunikacie europoseł.

Źródło artykułu:PAP
Wybrane dla Ciebie
Komentarze (538)