Terrorysta z lotniska to nie kobieta - znaleziono głowę
Na lotnisku Domodiedowo wysadził się w powietrze jeden zamachowiec-samobójca - krępy mężczyzna w wieku 30-40 lat, o "europejskim wyglądzie" - powiedział agencji ITAR-TASS przedstawiciel rosyjskich organów śledczych. Tym samym zdementowano informacje, że za atakiem bombowym mogła stać kobieta lub dwoje terrorystów. W zamachu zginęło 35 osób, a 180 zostało rannych.
Agencja ITAR-TASS pisze, powołując się na anonimowego przedstawiciela organów śledczych, że poszukiwanych jest trzech pomocników zamachowca-samobójcy. Według tego źródła, z danych operacyjnych wynika, że są to mieszkańcy regionu moskiewskiego.
Cytowany przedstawiciel organów śledczych zdementował podawaną przez różne media informację, że zamachu dokonali kobieta i mężczyzna.
Według agencji Interfax na miejscu tragedii znaleziono głowę zamachowca. Informator ITAR-TASS podkreślił, że identyfikacja sprawcy zamachu będzie możliwa.
- Fragmenty jego ciała zostały silnie zdeformowane, jednak identyfikacja przy zastosowaniu specjalnych ekspertyz jest możliwa - powiedziało źródło.
Luka w zabezpieczeniach
ITAR-TASS odnotowuje, że dla organów ścigania "jest jasne, iż organizatorzy zamachu dokładnie zbadali organizację systemu bezpieczeństwa w porcie lotniczym i bez trudu znaleźli w nim lukę, którą udało się wykorzystać ich ludziom".
Rozmówca ITAR-TASS powstrzymał się od komentarzy na temat tzw. "kaukaskiego śladu" w przypadku tego zamachu. Zastrzegł jednak, że wszystkie wersje są wciąż badane, nawet te, które wydają się nielogiczne.
Inna wersja, kto zdetonował bombę
Z kolei źródła milicyjne, na które powoływała się inna, rosyjska agencja RIA-Nowosti, podały, że zamach został prawdopodobnie przeprowadzony przez samobójczynię. Zdaniem rozmówcy agencji, kobieta miała mieć wspólnika, a terroryści postępowali w sposób "typowy" dla rebeliantów z rosyjskiego Północnego Kaukazu.
- Do eksplozji doszło w chwili, gdy domniemana terrorystka otworzyła swoją torbę - poinformowało źródło. Według niego, "terrorystce towarzyszył mężczyzna, który stał przy niej i któremu eksplozja oderwała głowę".
- Nie jest wykluczone, że terroryści mieli zamiar wnieść ładunek wybuchowy głębiej do hali przylotów i że eksplozja nastąpiła przypadkowo - relacjonuje źródło. - Możliwe również, że ładunek został zdetonowany zdalnie, chociaż na razie żaden element nie pozwala poprzeć tej wersji - dodaje informator RIA-Nowosti.
Do eksplozji doszło około 16.37 czasu moskiewskiego (godz. 14.37 czasu polskiego) w hali przylotów, przy wyjściu z zielonej strefy celnej, obok jednej z tamtejszych kawiarni. Siłę eksplozji eksperci oszacowali wstępnie na 5-7 kg trotylu. Ładunek wybuchowy był wypełniony metalowymi elementami potęgującymi siłę rażenia.