Telenet zjada telewizję
Wystarczyło ściągnąć plik komputerowy z interaktywnego serwisu Telewizji Polskiej, płacąc za to kilka złotych SMS-em, aby obejrzeć w ubiegłym tygodniu pełną wersję filmu "Oda do radości" tego samego dnia, w którym trafił on do kin. Podobne przedsięwzięcia są zapowiadane przez niezależne amerykańskie wytwórnie filmowe, takie jak Clickstar, która należy do aktora Morgana Freemana. Wielkie studia Hollywood zaczęły sprzedawać swe produkcje równolegle na DVD i w Internecie - pisze Jan Stradowski w tygodniku "Wprost".
24.04.2006 | aktual.: 24.04.2006 12:01
Tak było w wypadku "King Konga", "Tajemnicy Brokeback Mountain" czy najnowszej ekranizacji przygód Harry'ego Pottera. Od kilku tygodni abonenci Orange korzystający z najnowszych modeli telefonów komórkowych mogą w nich oglądać kilkanaście programów telewizyjnych (w tym kanały tematyczne TVN) i samodzielnie wybrane odcinki serialu "Na Wspólnej".
- Taka telewizja, jaką znamy dziś, za kilka lat zostanie zmarginalizowana, ponieważ widzowie sami będą wybierać, który film czy program chcą obejrzeć w danym momencie - mówi Leszek Bogdanowicz, twórca portalu Wirtualna Polska, kierujący dziś projektem iTVP w Telewizji Polskiej. Również płyty DVD i ich wypożyczalnie to przeżytek. Bill Gates, twórca potęgi Microsoftu, uważa, że w epoce cyfrowej rozrywki, która zaczyna się w tym roku, wszystkie media zostaną wchłonięte przez Internet.
To nowa era mediów elektronicznych, tym razem telenetu. Giganci rynku informatycznego, tacy jak Google, Intel czy Apple, inwestują coraz więcej pieniędzy w internetowe usługi wideo, bo coraz więcej internautów ma szybki dostęp do sieci, umożliwiający ściąganie do domowego komputera pełnometrażowych filmów o jakości obrazu i dźwięku niewiele gorszej od DVD.
Nieprzypadkowo pionierem zmian jest Steve Jobs, twórca iPoda - założony przez niego sklep internetowy iTunes sprzedał w ciągu kilku miesięcy ponad trzy miliony plików wideo, w tym najnowsze odcinki popularnych seriali (m.in. "Gotowe na wszystko" i "Zagubieni"). Pirackie kopie hitów Hoollywood pojawiają się w Internecie często nawet przed oficjalną premierą. Branża filmowa wyciągnęła wnioski z rewolucji, którą na rynku muzycznym wywołały pliki mp3 i postanowiła dać internautom możliwość legalnego ściągania cyfrowych filmów z sieci.
Cyfrowy reality show
Nasi przodkowie pół miliona lat temu zaczęli się posługiwać językiem artykułowanym, co stało się krokiem milowym ewolucji hominidów. Pięć tysięcy lat temu starożytni Sumerowie zaczęli stosować pismo do utrwalania informacji, co umożliwiło rozwój cywilizacji. Przesyłanie danych na odległość, zapoczątkowane przez wynalazek telegrafu w XIX wieku, rozpoczęło proces tworzenia globalnej wioski - świata oplecionego pajęczyną wzajemnych powiązań. Internet jest kulminacją tej wizji, ponieważ jako jedyne medium masowe stawia znak równości między nadawcą a odbiorcą, a przez to pozwala na niemal dowolne komponowanie własnej "ramówki".
Dla Polaków telewizja jest głównym źródłem informacji - spędzają średnio cztery godziny dziennie przed telewizorem, który znajduje się dziś praktycznie w każdym domu. Jednocześnie wielu widzów narzeka, że stacje pokazują ciągle te same filmy, a interesujące ich pozycje są emitowane wczesnym popołudniem lub późną nocą. Taki program można oczywiście nagrać, ale w praktyce rzadko kto się na to decyduje. Większą swobodę wyboru dają kanały tematyczne dostępne dzięki telewizji satelitarnej i kablowej, które lada moment będą dostępne także przez szerokopasmowy Internet. Takie usługi zapowiadają m.in. Telekomunikacja Polska i Dialog. Widzowie najbardziej wymagający to ci, którzy mają najmniej czasu, by dostosowywać swój program do telewizyjnej ramówki.
Telewizję czekają zmiany podobne do tych, które przeszły już portale internetowe. Jeszcze kilka lat temu ich głównym zadaniem było przekazywanie zbieranych z różnych źródeł informacji. Dziś coraz częściej jedynie tworzą odpowiednie warunki internautom, którzy z własnej inicjatywy dzielą się plikami, prowadzą fora internetowe i blogi. Podobnie widzowie będą mogli wysyłać do telewizji przez Internet nie tylko swoje uwagi czy zgłoszenia konkursowe, ale też filmy wideo, tworząc własne kanały tematyczne i programy lokalne.
- Pracujemy nad nowatorskimi formami rozrywki, takimi jak teleturnieje, w których będą brać udział widzowie siedzący w domu przed podłączoną do Internetu kamerą, albo nowe odmiany reality show - mówi Paweł Tobiasz z firmy ATM Grupa, znanej z takich produkcji, jak "Bar" czy serial "Fala zbrodni" - pisze Jan Stradowski w tygodniku "Wprost".