Kto popełnił błąd? Ekspert lotniczy: takich rzeczy nie wolno robić

Samolot linii lotniczych American Airlines z 64 osobami na pokładzie zderzył się z wojskowym śmigłowcem przy podejściu do lądowania na waszyngtońskim lotnisku im. Ronalda Reagana i spadł do rzeki Potomak. Ekspert lotniczy Grzegorz Brychczyński tłumaczy, kto popełnił błąd. - Takich rzeczy nie wolno robić - mówi.

Katastrofa samolotu i śmigłowca w USA
Katastrofa samolotu i śmigłowca w USA
Źródło zdjęć: © East News
Katarzyna Bogdańska

Jak poinformowały lokalne służby ratunkowe, do wypadku doszło w środę o godz. 20.47 (w czwartek o godz. 2.47 w Polsce). Lecący z Wichita w Kansas samolot pasażerski Bombardier CRJ 700 linii American Airlines, obsługiwany przez linie PSA, zderzył się ze śmigłowcem UH-60 Black Hawk tuż przed pasem startowym lotniska im. Ronalda Reagana w Arlington pod Waszyngtonem. Obie maszyny wpadły do rzeki Potomak. Samolot rozpadł się na części, zaś kadłub śmigłowca unosił się na wodzie do góry nogami.

Obraz
© PAP | PAP/EPA/SHAWN THEW

Ekspert lotniczy: takich rzeczy nie wolno robić

Grzegorz Brychczyński, prezes Stowarzyszenia Lotniczego, w rozmowie z Wirtualną Polską stwierdza, że obaj piloci teoretycznie powinni się widzieć.

- Z tego, co udało mi się ustalić, także w Stanach Zjednoczonych, sytuacja wygląda w ten sposób, że samolot pasażerski podchodził do lądowania. Śmigłowiec, mówiąc kolokwialnie, kręcił się w rejonie lotniska, obserwując jakieś cele naziemne na małej wysokości. Kontrola lotów powiedziała pilotowi śmigłowca: "Uważaj, masz samolot na podejściu, uważaj na ten samolot, ale za jego ogonem możesz przelecieć". Wówczas doszło do katastrofy - mówi nam ekspert.

Obraz
© GETTY | Andrew Harnik

Brychczyński ocenia, że to "załoga śmigłowca nie zachowała należytej ostrożności". - Nie zorientowała się, co się dzieje wokół, pomimo odebranego komunikatu. To był jakiś lot testowy, kontrolny, to co on robił w ogóle w tym w rejonie lotniska? Takich rzeczy nie wolno robić - podkreśla.

Dalsza część artykułu pod materiałem wideo

Rosja szykuje się do nowej wojny? Padła konkretna nazwa

Dlaczego nie zareagowali?

W ocenie eksperta sytuacja wyglądałaby inaczej, gdyby była to specjalna akcja służb.

- Natomiast samolot był na prawidłowym kursie, miał prawidłowe wszystkie parametry i on miał prawo pierwszeństwa - tłumaczy Brychczyński.

Ekspert zwraca uwagę na jeszcze jedną rzecz - dlaczego załoga samolotu nie zareagowała na ostrzeżenie urządzenia, które informuje o możliwej bliskiej kolizji. - To samo urządzenie ma śmigłowiec i dlaczego oni też nie zareagowali? - zadaje pytanie.

Ekspert przekonuje, że kontrola lotów nie mogła zachować się inaczej. - Zastosowali prawidłowe procedury, ostrzegli śmigłowiec o obecności samolotu - wyjaśnia.

Brychczyński tłumaczy też, że kontrolerzy nie mają uprawnień, by zakazać pilotowi śmigłowca poruszania się w tym miejscu, bo "dostał zgodę na lot od innej służby niż kontrola lotu". - Kontrola jest po to, żeby go ostrzegać - podsumował.

Katarzyna Bogdańska, dziennikarka Wirtualnej Polski

Źródło artykułu:WP Wiadomości
samolotśmigłowiecusa

Wybrane dla Ciebie

Komentarze (53)