"Warunki są ekstremalnie trudne". Na miejscu ponad 300 ratowników
Trwa akcja ratunkowa w pobliżu miejsca, gdzie doszło do katastrofy. Wodę przeszukuje zespół nurków. - Woda jest ciemna, mętna i to są dla nich bardzo trudne warunki do nurkowania - przekazał szef straży pożarnej.
Samolot pasażerski, kiedy podchodził do lądowania w porcie lotniczym Waszyngton Ronalda Reagana, zderzył się z wojskowym helikopterem. Maszyna wpadła do rzeki Potomak.
Na miejscu trwa akcja ratunkowa. Szef straży pożarnej zwraca uwagę na trudne warunki. - Wyzwaniem jest dostęp. Woda, w której działamy, ma około 8 stóp głębokości (2,5 metra - przyp. red.). Jest wiatr, są kawałki lodu. Więc jest po prostu niebezpiecznie i ciężko się tam pracuje - relacjonuje John Donnelly.
Dalsza część artykułu pod materiałem wideo
Rosja szykuje się do nowej wojny? Padła konkretna nazwa
- Przeszukujemy każdy centymetr kwadratowy przestrzeni, żeby sprawdzić, czy znajdziemy kogoś - zapewnił. - Nurkowie robią to samo w wodzie. Woda jest ciemna, mętna i to są dla nich bardzo trudne warunki do nurkowania - dodał.
Donnelly przekazał, że na miejscu pracuje ponad 300 ratowników. - O godzinie 20:58 pierwsze jednostki przybyły na miejsce zdarzenia i znalazły samolot w wodzie. Rozpoczęły akcję wtedy ratunkową - mówił i powtórzył, że "warunki tam są ekstremalnie trudne".
Hipotermia stanowi poważny problem
Według meteorologów AccuWeather zagrożenie hipotermią stanowi "poważny problem" dla potencjalnych ocalałych i osób udzielających pierwszej pomocy w katastrofie samolotu.
AccuWeather poinformował, że w środę wieczorem temperatura wody w rzece Potomak w pobliżu miejsca katastrofy wynosiła od 33 do 36 stopni Fahrenheita, czyli między 0 a 2 stopni Celsjusza.
- Przy tak lodowatej temperaturze wody temperatura ludzkiego ciała szybko spada. Wyczerpanie lub utrata przytomności może nastąpić w ciągu zaledwie 15 do 30 minut - mówił starszy dyrektor ds. prognoz w AccuWeather Dan DePodwin.
Katastrofa lotnicza w USA. Są ofiary śmiertelne
Samolot pasażerski Bombardier CRJ700 należał do linii PSA Airlines z grupy American Airlines. Wyleciał z Wichita w stanie Kansas i miał wylądować w Waszyngtonie. Linia American Airlines poinformowała CNN, że na pokładzie było 60 pasażerów oraz czterech członków załogi. Zginęło 18 osób.
Samolot pasażerski, który rozbił się w rzece Potomak w pobliżu lotniska Reagana pod Waszyngtonem, zderzył się w powietrzu ze śmigłowcem Sikorsky H-60 Black Hawk podczas podejścia do pasa startowego. Taką informację przekazała w oświadczeniu Federalna Administracja Lotnictwa.
PRZECZYTAJ TAKŻE: Amerykańskie wojsko komentuje tragedię. Śmigłowiec brał udział w locie szkoleniowym
Źródło: NBC News