wózek

Dla wielu nowych rodziców narodziny dziecka to wielkie szczęście. Część z nich decyduje się "przedłużyć" szczęśliwą passę i nieco pomóc swojemu szczęściu. W tym celu przytwierdzają czerwoną kokardkę przy wózku lub nosidełku - jednak nie wszystkim internautom ten przesąd przypadł do gustu.

"Zawsze zapinajcie dzieci porządnie w wózkach, bo nigdy nie wiadomo co może się zdarzyć" - napisała w mediach społecznościowych żona 33-latka, który zginął na warszawskich Bielanach, potrącony przez rozpędzone bmw. Kobieta nie ma wątpliwości: dzięki pasom jej synek żyje.

Tragiczny wypadek na warszawskich Bielanach. Samochód śmiertelnie potrącił mężczyznę, który przechodził przez przejście dla pieszych. Auto potrąciło też wózek z dzieckiem.

Poprawia się stan zdrowia małej Oliwii, która wpadła do kanału portowego w Ustce. Dziewczynka po długim pobycie w szpitalu, wróciła już do domu. Nikomu nie postawiono zarzutów w tej sprawie, ale śledztwo cały czas trwa.

Kara nawet 5 lat więzienia grozi 25-latkowi ze Strzegomia na Dolnym Śląsku, który nad ranem zostawił na ulicy wózek ze swoim 5-miesięcznym synkiem. Policjanci znaleźli mężczyznę kilka przecznic dalej. Pijany spał na chodniku.

Rodzinie ciężko chorego Dominika ktoś ukradł samochód, który jest rodzinie bardzo potrzebny. Matka apeluje do złodzieja, by oddał tak potrzebne im auto. W tej chwili nie mają jak dojeżdżać z dzieckiem ani do przedszkola ani na leczenie i rehabilitacje. Rodzina mieszka w Szumiłowie pod Kostrzynem.

- Policja w Paryżu zlikwidowała czteroosobowy gang złodziei dziecięcych wózków
- Złodzieje, którzy są Romami, działali zawsze w ten sam sposób
- W towarzystwie małych dzieci, by zmylić ochroniarzy i nie zwrócić na siebie uwagi
- Wchodzili do żłobków w dobrych dzielnicach Paryża i kradli

- Vivienne Wardrop udostępniła zdjęcia swojego syna, który zachorował na zapalenie opon mózgowych i salmonellę
- Stan dziecka jest efektem kontaktu z wózkiem sklepowym, w którym Vivienne posadziła syna podczas zakupów w supermarkecie
- Matkę zaalarmowały niepokojące objawy: gorączka, biegunka i wymioty
- Chłopiec spędził 10 dni w szpitalu, z czego 8 na intensywnej terapii

- W Giżycach na Mazowszu samochód uderzył na przejściu dla pieszych w wózek z 2-miesięcznym dzieckiem
- Niemowlę w ciężkim stanie trafiło do szpitala

- Babcia przyczepiła do drzewa niecodzienne ogłoszenie
- Kobieta prosi o ofiarowanie wózka dla jej nienarodzonej jeszcze wnuczki
- Odzew internautów przewyższa jej oczekiwania

• Policja w Strzegomiu zatrzymała 55-letniego mężczyznę
• Miał opiekować się wnukiem, a porzucił wózek i zasnął w bramie
• Był tak pijany, że nie mógł nawet dmuchnąć w alkomat

Do wypadku doszło w wyniku nawałnicy, która przeszła w okolicach Parku Skaryszewskiego.

Po kłopotach z wejściem do pociągu Janiny Ochojskiej i medialnym szumie wokół niepełnosprawnych podróżujących koleją, wszystko miało zostać naprawione. Przedstawiciele przewoźników zapewniali, że osoby z niesprawnością ruchową będą mogły na każde wezwanie wejść do konkretnego pociągu, ale... to tylko teoria.

Sytuacja miała miejscie na rondzie Waszyngtona

Ukradły sprzęt elektroniczny o wartości ponad 1650 złotych

34-letnia pijana kobieta wiozła samochodem dwie córki. Młodsza, trzyletnia spała w wózku w bagażniku. Kobiecie grozi do dwóch lat więzienia.

Babcia małej Madzi z Sosnowca zdradziła w rozmowie z "Super Expressem", że jej syn, Bartek, długo tłumaczył sobie kłamstwa Katarzyny W. chorobą psychiczną żony. - Doszło nawet do tego, żeby wyleczyć Katarzynę z patologicznego kłamania, rozważał ubezwłasnowolnienie jej - powiedziała gazecie Beata Cieślik.

Były negocjator policyjny Dariusz Loranty twierdzi na łamach Fakt.pl, że przy gwałtownej śmierci małej Madzi z Sosnowca była też druga osoba oprócz Katarzyny i jeszcze jedna, pomagająca jej w ukryciu zwłok.

Jestem przekonany, że ktoś oprócz Katarzyny był przy śmierci małej Madzi lub przynajmniej miał z tą sprawą pośredni związek. Druga osoba pomagała przy chowaniu zwłok i może nie mieć nic wspólnego ze śmiercią dziecka. Myślę, że te osoby zostaną precyzyjnie ustalone przez śledczych. W sprawę zamieszana jest też trzecia osoba, która być może początkowo nie wiedziała o przebiegu śmierci dziecka ale następnie, kiedy się o niej dowiedziała, świadomie i celowo doprowadziła do nagłośnienia sprawy - mówi Wirtualnej Polsce były negocjator policyjny Dariusz Loranty.