Beata Cieślik: syn wpadł na pomysł, żeby ubezwłasnowolnić Kasię
Babcia małej Madzi z Sosnowca zdradziła w rozmowie z "Super Expressem", że jej syn, Bartek, długo tłumaczył sobie kłamstwa Katarzyny W. chorobą psychiczną żony. - Doszło nawet do tego, żeby wyleczyć Katarzynę z patologicznego kłamania, rozważał ubezwłasnowolnienie jej - powiedziała gazecie Beata Cieślik.
Babcia Madzi z Sosnowca Beata Cieślik w rozmowie z "SE" zdradziła m.in., że kiedy - jak tłumaczyła - manipulacje jej synowej Katarzyny W. zaczęły wychodzić na jaw, jej syn Bartek usprawiedliwiał zachowanie żony ciężkimi przeżyciami. Miał też cały czas zastanawiać się, jak jej pomóc.
- Wpadł na pomysł, żeby ubezwłasnowolnić Kasię, żeby zmusić ją do leczenia psychiatrycznego. Mówił, że musiałby tak zrobić, bo ona sama by się na leczenie nie zgodziła - powiedziała matka Bartka.
Beata Cieślik dodała, że jej syn w końcu przejrzał na oczy i złoży pozew o rozwód.- Ta kobieta zrujnowała mu życie. Jest mu niewyobrażalnie wstyd za to, co nawyprawiała Kasia - stwierdziła babcia Madzi.
Zaginięcie małej Madzi zgłoszono 24 stycznia. Początkowo jej matka utrzymywała, że dziewczynka została porwana. W sprawę zaangażował się były detektyw Krzysztof Rutkowski. To jemu Katarzyna W. powiedziała, że dziecko zginęło w wyniku nieszczęśliwego wypadku; miało upaść na podłogę i uderzyć o próg w mieszkaniu. Policjantom kobieta wskazała miejsce ukrycia zwłok. Prokuratura przedstawiła jej zarzut nieumyślnego spowodowania śmierci dziecka. Katarzyna W. spędziła blisko dwa tygodnie w areszcie.
Zwrot w sprawie nastąpił 12 lipca, kiedy katowicka prokuratura poinformowała o zarzucie zabójstwa dla matki Madzi. Katarzyna W. została tymczasowo aresztowana na trzy miesiące.